Grand Prix Polski w Wędkarstwie Morskim

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 09.03.2016 / Komentarze
Dobry występ Mariusza Getki

O Puchar Burmistrza Darłowa walczyli wędkarze w zawodach Grand Prix Polski w łowieniu na przynęty sztuczne z dryfujących łodzi. Zawody rozegrano w miniony weekend. Wziął w nich udział gość naszego programu "Wędkarski Szczecinek" Mariusz Getka.

- Tegoroczna edycja tych zmagań zgromadziła na starcie rekordową liczbę uczestników, wszystkich nas było 77. Rywalizowaliśmy na pięciu kutrach: Bomik, Henryk Sz, Paweł Sz, Pilot 55 i Złota Rybka - mówi "Miastu z Wizją" M. Getka.

- Pomimo, że prognozy pogody nie były korzystne, Piotr Ebel, główny organizator GPP zdecydował, że zwody odbędą się pierwszym terminie. Jak się później okazało była to słuszna decyzja. Mimo silnego wiatru kutry wyszły w morze.

Jak powiedział nam M. Getka, warunki połowowe były bardzo trudne.   

- Początkowy lekki wiatr, w trakcie trwania zawodów zwiększał swoją siłę, co wymuszało zmiany technik połowowych, a wielu przypadkach również sprzętu - ujawnia nasz rozmówca.

- Głębokość łowisk oscylowała około 40 metrów. Pomimo, że kutry pływały w zasięgu wzroku, różnice w ilości łowionych ryb były znaczne. Na jednej jednostce do wygrania sektora wystarczało 10 ryb, na innej 20 ryb. Największą trudnością dla wędkarzy było wyłuskanie z ogromnych ilości drobnicy wymiarowych dorszy. Pechowcy zanim trafili na pierwszego wątłusza, którego długość wynosiła więcej niż 38 cm (taki wymiar ustalił organizator) musieli przerzucić kilkanaście sztuk. W sobotę wygrał Jarosław Krasicki, który złowił 20 ryb.

- Niedziela okazała się dniem prawdy - mówi Mariusz Getka. - Początkowy lekki dryf, w trakcie trwania tury zanikł, i łowiliśmy praktycznie na flaucie. O tym jak trudne są to warunki wiedzą ci, którym dane już było w takich warunkach wędkować. Początkowe 120 gram, tyle ważyły nasze przynęty na początku, z czasem topniały do 100, 80, 70, a nawet 50 gram. Ryby żerowały bardzo delikatnie i były trudne do zlokalizowania. Niemniej jednak byli zawodnicy, do których i ja się zaliczam, którzy doskonale wpasowali się do tego, czym ich morze uraczyło, wygrali swoje sektory.

Najlepszym wędkarzem drugiego dnia został Andrzej Rudnicki, a ponieważ wygrał on sektor również w sobotę, wielce prawdopodobne stało się, że to on odbierze puchar od Arkadiusza Klimowicza.

Komisja sędziowska bardzo sprawnie poradziła sobie z zliczaniem punktów i na ceremonii zakończenia zawodów ogłosiła wyniki:

Wygrał Andrzej Rudnicki (2 pkt.) reprezentujący Okręg Mazowiecki PZW.

Kolejne miejsca zajęli:

2. Jarosław Krasicki – Rebok Gdańsk - 3 pkt

3. Witold Janiak – Siódemka Warszawa - 4 pkt

4. Ryszard Ornat – Okręg PZW Szczecin - 4 pkt

5. Radosław Czajkowski – Okręg Mazowiecki PZW - 4 pkt

6. Krzysztof Witek – Krokodyl Wrocław - 4 pkt

7. Mariusz Getka – CWM Ustka - 4 pkt

8. Andrzej Pogonowski – Neptun Gdańsk - 5 pkt

9. Janusz Ciesielski -  Stornia Poznań - 5 pkt

10. Kazimierz Statkiewicz – Okręg PZW Bydgoszcz - 5 pkt

Największą rybę zawodów, dorsza o długości 74 cm złowił Janusz Ciesielski z Poznania. Nagrodę fair play otrzymał Grzegorz Głodek z Bydgoszczy, za udostępnienie sprzętu koledze, który swój utopił. Najlepszą jednostką okazał się kuter „Złota Rybka”, któremu szyprował Adam Miller. 

- Jak widać po punktacji zmagania były bardzo wyrównane. Zawodnicy od miejsca 3 do 7 mieli tą samą ilość punktów sektorowych, a to jednoznacznie pokazuje, że wędkarstwo morskie w wykonaniu polskich "wilków morskich" stoi na bardzo wysokim poziomie. Co więcej, w czołówce nie ma przypadków, bo widzimy tam reprezentantów Polski, lub tych, którzy do kadry narodowej aspirują - dodaje M. Getka.

Sponsorem zawodów był burmistrz Darłowa Arkadiusz Klimowicz. Organizatorem koło PZW "Łosoś" w Darłowie i Okręg PZW Koszalin.

Tekst: Sławomir Włodarczyk - na podstawie relacji Mariusza Getki

Foto: Mariusz Getka