Jacek Pawłowicz przegrywa z Jakubem Hardie-Douglasem
- Aktualności
We wtorek, 19 listopada Sąd Apelacyjny w Szczecinie w całości oddalił powództwo Jacka Pawłowicza przeciwko Jakubowi Hardie-Douglasowi. Teraz Jacek Pawłowicz, który poczuł się – zdaniem sądu niesłusznie – urażony słowami radnego wojewódzkiego będzie musiał także pokryć koszty postępowania dwóch sądowych rozpraw.
Sprawa dotyczy felietonu autorstwa radnego Jakuba Hardie-Douglasa pt. „American dream po szczecinecku”, który ukazał się na naszych łamach w styczniu 2018 roku. Opisana w nim została m.in. kwestia zaskakującego awansu Jacka Pawłowicza na wiceprezesa uzdrowiska w Połczynie-Zdroju oraz idący za tym spektakularny wzrost jego comiesięcznych zarobków. Cały felieton można przeczytać TUTAJ.
Jacek Pawłowicz poczuł się wyjątkowo dotknięty wspomnianym felietonem i postanowił sądownie wywalczyć finansowe zadośćuczynienie na „otarcie łez” za rzekome naruszenie jego dóbr osobistych. W lutym br. Sąd Okręgowy w Koszalinie wydał korzystny dla niego wyrok, uznając że doszło do naruszenia jego dóbr. Wówczas Jacek Pawłowicz z tej okazji zorganizował briefing prasowy, aby pochwalić się przed przedstawicielami lokalnych mediów i mieszkańcami swoim zwycięstwem i „triumfem prawdy i sprawiedliwości”.
Teraz wypadałoby, aby zaprosił dziennikarzy na kolejne spotkanie i przed kamerami odwołał swoje wcześniejsze słowa oraz podzielił się nowym wyrokiem w tej sprawie. Szczeciński Sąd Apelacyjny bowiem nie zgodził się z wcześniejszym wyrokiem i ostatecznie w całości oddalił powództwo Jacka Pawłowicza przeciwko Jakubowi Hardie-Douglasowi.
- 19 listopada Sąd apelacyjny w Szczecinie zmienił wyrok sądu pierwszej instancji w ten sposób, że oddalił powództwo pana Pawłowicza w całości i obciążył go kosztami postępowania za pierwszą i drugą instancję – mówi nam mecenas Piotr Tomaka-Wacławski. - Sąd apelacyjny w ustnym uzasadnieniu wskazał, że felieton pana Jakuba Hardie-Douglasa w żaden sposób nie narusza dóbr osobistych pana Pawłowicza, a sam felieton i tezy w nim postawione mieszczą się w ramach dyskursu publicznego, również mając na uwadze dotychczasowe polityczne zaangażowanie pana Pawłowicza.
- Wyrok sprzed kilku miesięcy, jaki zapadł w pierwszej instancji, był dla mnie niekorzystny. Zapewne była to sprawa dość precedensowa, szczególnie teraz, w tych szalenie niespokojnych czasach, gdzie środowiska polityczne są tak radykalnie spolaryzowane. Ta sprawa gdzieś się w to wszystko wpisywała, podobnie jak zjawiska, które opisałem w swoim felietonie – mówi Jakub Hardie-Douglas.
- Nie miałem wątpliwości, iż sprawa od samego początku miała kontekst polityczny i w takim kontekście powinna być rozpatrywana. Powstrzymałem się jednak od komentowania wyroku sądu w Koszalinie wiedząc, że wszystko będzie miało swój finał w sądzie apelacyjnym. Trochę to trwało, ale warto było czekać. Wyrok jest dla mnie w 100% satysfakcjonujący. Sąd oddalając powództwo Jacka Pawłowicza w całości w dość jednoznaczny sposób uznał, że nie mogło być mowy o jakimkolwiek naruszeniu dóbr osobistych Pana Pawłowicza. Ten budujący wyrok to też świadectwo tego, że należy konsekwentnie naświetlać praktyki i zjawiska, które nie powinny mieć miejsca.
- Korzystając z okazji chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować mecenasowi Piotrowi Tomace- Wacławskiemu. Niebywale zaangażował się w ten proces. Wykazał się wyjątkowym profesjonalizmem i determinacją. Ten korzystny wyrok to z z całą pewnością również jego wielka zasługa, nie mam co do tego wątpliwości – dodaje Jakub Hardie-Douglas.
Tekst: Marzena Góra