Jak by tu "wyautować" Gawłowskiego?
- Aktualności
Jak głosowali mieszkańcy Szczecinka? Nad Trzesieckiem wygrał Gawłowski uzyskując 5993 głosy (35,04 proc.). Drugie miejsce zajął Berezowski - 5616 (32,84 proc.), a trzecie Nieckarz - 5493 (32,12 proc.). Komisje wyborcze wydały 17 659 kart do głosowania. Ważnych było 17 102. Nieważnych - 557.
320 głosów zaważyło o zwycięstwie Stanisława Gawłowskiego w wyborach do Senatu z okręgu nr 100, tzw. koszalińskiego. Te 320 głosów nie podoba się jednak Prawu i Sprawiedliwości. Ich zdaniem głosy powinny być jeszcze raz przeliczone.
Protest wyborczy PiS dotyczy w sumie sześciu okręgów, w tym nr 100. To tutaj z własnego komitetu kandydował do Senatu Stanisław Gawłowski. Gawłowski, z poparciem głównych działaczy Koalicji Obywatelskiej zdobył w sumie 44 956 głosów, czyli o 320 więcej niż Krzysztof Nieckarz z PiS.
Jednak zacięta rywalizacja w okręgu koszalińskim nie dotyczyła tylko tych dwóch kandydatów. Głosy mieszkańców rozdzieliły się właściwie po równo między trzema nazwiskami: Gawłowskiego, Nieckarza i niezależnego kandydata – Krzysztofa Berezowskiego.
Jak głosowali mieszkańcy Szczecinka? Nad Trzesieckiem wygrał Gawłowski uzyskując 5993 głosy (35,04 proc.). Drugie miejsce zajął Berezowski - 5616 (32,84 proc.), a trzecie Nieckarz - 5493 (32,12 proc.). Komisje wyborcze wydały 17 659 kart do głosowania. Ważnych było 17 102. Nieważnych - 557.
Prawo i Sprawiedliwość swoje protesty tłumaczy tym, że ich kandydaci przegrali niewielką różnicą głosów, a dodatkowo wiele z głosów okazało się nieważnych. „Ustalenie, iż część głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata KW Prawo i Sprawiedliwość decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat KW Prawo i Sprawiedliwość” — napisał we wniosku szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.
Onet postanowił to sprawdzić. Faktycznie, głosów nieważnych w okręgu 100 (Koszalin) oddano 3360. Jeśli założyć, że byłyby to głosy oddane na kandydata Prawa i Sprawiedliwości, to do Senatu dostałby się Krzysztof Nieckarz z PiS.
- Skoro PiS-owi do większości bezwzględnej brakuje zaledwie trzech mandatów, to od sposobu, w jaki Sąd Najwyższy rozpatrzy złożone protesty będzie zależał układ sił w Senacie. Żeby zdobyć większość, PiS ma dwie możliwości, albo pozyskać do współpracy brakujących senatorów, albo spróbować dopatrzyć się nieprawidłowości podczas wyborów, aby móc doprowadzić do ponownego głosownia – komentuje w rozmowie z Onetem dr hab. Piotr Chrobak, politolog.
- Dlatego zarówno protesty składane przez PiS, jak i reakcję przedstawicieli opozycji należy uznać za element walki o większość w Senacie.
- Na tym etapie trudno jest przewidzieć co się stanie. Żeby Stanisław Gawłowski stracił mandat, to Sąd Najwyższy musiałby stwierdzić, że głosy zostały źle przeliczone i uznać, że więcej głosów uzyskał kandydat PiS, lub musiałoby dopatrzyć się na tyle poważnych nieprawidłowości, aby zarządzić powtórzenie głosowania, jednak wówczas nic nie stałoby na przeszkodzie, aby ponownie wygrał Gawłowski – komentuje politolog.
Sam Gawłowski, podobnie jak inni politycy opozycji, twierdzi, że protest wyborczy PiS to walka o większość w Senacie po tym, jak nie udało się „podkupić” senatorów opozycji.
- To już wiadomo, po co PiS-owi były zmiany w Sądzie Najwyższym. Widocznie bardzo ich boli ta porażka - mówi Onetowi Stanisław Gawłowski.
- Nie boję się ponownego liczenia głosów. Jestem przekonany, że w każdej z obwodowych komisji wyborczych pracowali rzetelni ludzie. Zresztą wszędzie tam byli też przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.
Tekst: Sławomir Włodarczyk/Onet