James Button Band wraca z kolejnym teledyskiem!

  • Tv
  • Aktualności
Miasto z Wizją / 25.09.2017 / Komentarze
Dziś swoją premierę ma teledysk do utworu „Swamp” promującego pierwszy album zespołu

Ci, którzy z sentymentem wracają do rockowej muzyki sprzed pół wieku, kiedy w głośnikach królowały surowe, nie poddane obróbce dźwięki, ukazujące pełną paletę brzmień w ich czystej postaci, równie chętnie śledzą twórczość szczecineckiego zespołu James Button Band. Troje artystów – Jakub Legan, Kamil Jurczak i Kamil Kondała postanowili czerpać garściami z twórczości swoich muzycznych idoli z lat 60. i 70., wziąć z niej to, co najlepsze i zaserwować swoim fanom. Wielu z nich z niecierpliwością czekało na zapowiadamy przez artystów ich pierwszy album – którego przedsmak dostaliśmy w maju, kiedy światło dzienne ujrzał utwór „Mr. Highway” zapowiadający całą płytę. Kilka tygodni później, w połowie czerwca, swoją premierę miała ich płyta „Another Sleepy Album”. Ci, którzy jeszcze nie maja w swojej kolekcji krążka z twórczością szczecineckich artystów, teraz mogą poznać ich kolejny kawałek. Dziś (25.09) swoja premierę ma teledysk do utworu „Swamp”, który również możemy znaleźć na płycie.  

- Zanim zaczęliśmy kręcić teledysk, mieliśmy jakiś wstęp zarys, ale jak to czasami bywa podczas pracy wszystko się na bieżąco klarowało. Właściwie już nawet nie pamiętam całego procesu jego powstawania, ale kiedy zobaczyłem efekt końcowy, to powiedziałem „wow” – to nie jestem ani ja, ani nikt z nas – mówi nam Jakub Legan, wokalista i założyciel zespołu. – Teledysk powstał dzięki współpracy z Basią Sobczyk, która wcześniej zajmowała się dla nas montażem. Tym razem podjęła się także kręcenia, aby od samego początku miała nad wszystkim kontrolę. Basia jest młodą osobą, która startuje w tej dziedzinie. Także my się uczymy i ona się uczy. Jesteśmy z tego teledysku bardzo zadowoleni, ponieważ efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Chyba każdy zespół tak mówi o swoich teledyskach, ale nie można być skromnym jak się pokazuje swoją „mordę” w mediach – dodaje ze śmiechem nasz rozmówca.

Mieszkańcy, którzy często goszczą w szczecineckim Piano Barze z cała pewnością nie powinni mieć problemu z rozpoznaniem scenerii pokazanej w wideo. To właśnie tu powstawał teledysk do „Swamp”. Jak przyznają sami artyści, miejsce to wyjątkowo pasuje swoim klimatem do wspomnianego utworu. – „Swamp” jest kwintesencją brzmienia vintage, które bardzo lubimy. Jeśli nasze niektóre utwory na albumie są stricte bardzo elektryczne, z przesterowanymi gitarami, to ten utwór jest nieco spokojniejszy i bardziej bluesowy i przez to myślę, że mroczniejszy. Dzisiaj pojęcie tej mroczności, jeśli chodzi o zespoły rockowe, wiąże się z mocnym graniem. My położyliśmy ciężar w trochę innym miejscu, nawiązując do tych wszystkich wcześniejszych bluesowych brzmień.

- Jeżeli chodzi o samą treść, to utwór trochę wyszydza dzisiejsze czasy i panujący kult pieniądza, który trwa już od jakiegoś czasu. Ale żyjemy w dobie internetu, kiedy ludzie właśnie zaprzężeni przez pieniądz i popsuci przez internet mają coraz większe problemy z nawiązywaniem relacji w realnym życiu, ponieważ teraz wszystko się dzieje przez sieć. Mówimy o ludziach, którzy cały czas wydają pieniądze i szafują nimi w stosunku do tych, którzy tych pieniędzy nie mają. Ta dysproporcja jest zdecydowanie za duża w dzisiejszych czasach. I o tym jest m.in. ten utwór. Że możesz zobaczyć, ale nie możesz dotknąć. Możesz dotknąć, ale nie możesz mieć.

Szczecineccy artyści cały czas nie zwalniają tempa. Po ukazaniu się ich krążka, wyruszyli w trasę koncertową po kraju. Po złapaniu oddechu i zaserwowaniu nam kolejnego teledysku, znów wracają do grania przed publicznością. - Mamy za sobą również dwa duże koncerty. Zawsze chcieliśmy zagrać we Wrocławiu i w Warszawie. Na początku fundusze nam na to nie pozwalały, ale też chcieliśmy się do tego odpowiednio przygotować, ponieważ zespół z małego Szczecinka, który chce grać na Śląsku albo w stolicy, musi mieć już jakieś zaplecze, a nie jechać „w ślepo”.

- We Wrocławiu, dzięki temu, że należymy do Polskiej Sceny Vintage, nawiązaliśmy wiele fajnych przyjaźni z zagłębiem vintage muzyki wrocławskiej. Tam zagraliśmy fajny koncert na Wyspie Słodowej z zespołem Salto. Okazało się, że osoby, którzy przyszli na nasz koncert we Wrocławiu, znają ludzi ze Szczecinka i od nich się dowiedzieli o występie. Także Polska jest mała, świat jest mały, a Szczecinek widzi, że coś robimy i gramy gdzieś dalej. Drugi bardzo ważny dla nas koncert zagraliśmy w końcu w Warszawie. Z niego też byliśmy bardzo zadowoleni. Teraz mieliśmy przerwy na kręcenie teledysku i do końca roku dalej ruszamy z koncertami. Powoli klarują się już daty i kolejne miejsca – dodaje Jakub Legan.

Tekst: Marzena Góra