Knajpy, knajpeczki, kawiarnie… czyli gdzie dawniej kwitło życie towarzyskie

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 10.09.2017 / Komentarze
Na pierwsze spotkanie w ramach Dni Dziedzictwa zaprosiła nas Joanna Powałka, która opowiedziała o historii szczecineckiej gastronomi

Wraz z początkiem września w woj. Zachodniopomorskim rozpoczęły się kolejne, coroczne Dni Dziedzictwa, w ramach których mieszkańcy poszczególnych miejscowości – dzięki różnego rodzaju spotkaniom – mają okazję poznać nieco inną, niż tę znaną z podręczników, historię swojego regionu. W tym roku przebiegają one pod hasłem „Smaki dziedzictwa”. Szczecineckie Muzeum Regionalne również przyłączyło się do tej inicjatywy i przygotowało dla nas szereg propozycji na najbliższe tygodnie. Z tej okazji, jak co roku, przez cały wrzesień w Muzeum Regionalnym wstęp jest bezpłatny dla wszystkich zwiedzających. Ponadto w sobotę, 9 września odbyło się pierwsze spotkanie wpisujące się w cały cykl. Na wykład zaprosiła nas Joanna Powałka, członkini Polskiego Towarzystwa Historycznego, która opowiedziała słuchaczom o „Knajpach, knajpeczkach i kawiarniach powojennego Szczecinka”.

- W 1945 roku, kiedy ludzie zaczęli przyjeżdżać do Szczecinka, wówczas zaczęto organizować tu życie gospodarcze, zarobkowe czy oświatowe. Wszystko to robiono równocześnie. I dlatego też na knajpki wybierano miejsca, gdzie przed wojną znajdowały się lokale gastronomiczne. Tam powstawały kawiarnie, restauracje, ciastkarnie, herbaciarnie, jadłodajnie, gospody. W 1947 roku, było to już po sfałszowanych wyborach do parlamentu, zaczęto wydawać ustawy, m.in. wydano trzy ustawy dotyczące handlu i własności prywatnych z tym związanych. Dotknęło to także restauracji. Zaczęto nakładać dodatkowe podatki. Tego było bardzo dużo, dlatego rok ’47 to likwidacja dużej części tych restauracji. W roku 1950 ostało się zaledwie 15 restauracji w Szczecinku – opowiadała licznie zgromadzonym słuchaczom Joanna Powałka.

- Co do wspomnianych ustaw, to m.in. za zbyt wysokie ceny i inne nieprawidłowości można było delikwenta wysłać nawet do obozu pracy. Także to były bardzo duże konsekwencje, oprócz finansowych, które mieszkańcy prowadzący swoją działalność musieli płacić. To była tzw. bitwa o handel, co było konkurencyjne dla tych prywatnych jednostek. Zaczęły „wchodzić” spółdzielnie. Pierwszą z nich była spółdzielnia spożywcza „Robotnik”, która przejęła jako jeden z pierwszych nasz browar w Szczecinku. Ta bitwa o handel skończyła się właśnie wybiciem pokaźnej ilości restauracji.

Temat ten okazał się wyjątkowo ciekawy dla sporej grupy mieszkańców, którzy tego dnia postanowili odwiedzić szczecineckie muzeum i niemal do ostatniego wypełnić miejsca na widowni. Sobotni wykład był także wstępem do kolejnych spotkań, które będą odbywały się w muzeum w ramach Zachodniopomorskich Dni Dziedzictwa. Co jeszcze będzie się działo? Tydzień później, 16 września, również o godz. 14:00 na swoją prelekcję zaprasza Mateusz Zacharewicz z Muzeum Regionalnego w Szczecinku, który przybliży nam „Tajemnice wzgórza Marientron”. Z kolei 23 września (godz. 14.00) organizatorzy zapraszają na wykład Anny Dymnej, w trakcie którego poznamy „Sprawę zaginionego parasola. Kryminalny Neustettin”. Niejako zwieńczeniem całomiesięcznych spotkań będzie Jarmark Pomorski, który odbędzie się 30 września na dziedzińcu muzeum. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny.

Tekst, foto: Marzena Góra