Latał nad głowami i nagrywał okolicę
- Aktualności
W weekend działkowicze posiadający swoje ogródki przy ul. Rybackiej mieli prawo poczuć się dość zaniepokojeni. Przez kilkadziesiąt minut nad ich głowami latał bowiem mały czarny helikopter, który krążył nad terenem Rodzinnych Ogrodów Działkowych. To, co wzbudziło ich podejrzenia, był również fakt, że maszyna wyposażona była w dość sporych rozmiarów kamerę.
- Helikopter pojawił się jakoś tuż po godz. 9 rano. Z daleka myślałem, że to dron i których z działkowiczów bawi się nowym sprzętem. Ale podleciał bliżej i okazało się, że to właśnie helikopter – relacjonuje jeden z działkowiczów z ul. Rybackiej. – Jak przeleciał pierwszy raz, to za bardzo się tym nie przejęliśmy. Ale on co chwilę zawracał i krążył nam nad głowami.
- Był dość mały, ale z uwagi na niski pułap przelotów, bardzo dobrze widoczny. Latał naprawdę bardzo nisko. Na przodzie miał biała skrzynkę z kamerą. Wyglądało, jakby nas nagrywał. Do tego był cały czarny i nie miał żadnych widocznych oznaczeń, jakiegoś logo czy napisów. Jak po jakimś czasie wyciągnąłem telefon i zacząłem mu robić zdjęcia, to za chwilę odleciał i już nie wrócił. Zastanawiam się, co to było i o co chodziło – dodaje nasz Czytelnik.
Okazuje się, że wyjaśnienie zagadki jest dość prozaiczne, a czarny mały helikopter wcześniej był widziany w wielu innych miejscowościach. Przeloty zostały wykonane na zlecenie Energii, która w ten sposób monitoruje stan techniczny sieci, sprawdzając przy okazji, czy „wszystko jest na swoim miejscu” oraz czy dana linia nie wymaga naprawy lub konserwacji.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Czytelnik - dziękujemy