Miasto chce kupić drona do badania powietrza
- Aktualności
W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się drony. Początkowo ich użytkownicy wykorzystywali je głównie do obserwacji otoczenia z powietrza, do celów rozrywkowych lub dokumentowali obrazy widziane z góry. Jednak wraz z rozwojem techniki znajdują one coraz szersze zastosowanie w wielu dziedzinach. Również miasto rozważa zakup drona, który miałby służyć do badania jakości powietrza w Szczecinku. Urządzenie to pozwoliłoby na reagowanie na sygnały o zanieczyszczeniach oraz na zbieranie i późniejszą analizę próbek pobranych m.in. znad kominów, aby sprawdzić, co faktycznie trafiło do danego pieca.
- Nie chcemy wylać dziecka z kąpielą i wydać pieniędzy na coś, co będzie nieprzydatne, dlatego aktualnie wiec robimy tzw. research i sprawdzamy, czy taki zakup ma sens. Na pewno jest to rodzaj gadżetu – mówi nam burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. - Metoda badania m.in. składu dymu z komina przy pomocy mini laboratorium, które bada próbki pobrane przez drona, jest metodą niereferencyjną. Oznacza to, że nie może ona być np. podstawą do wystawienia mandatu. Powiedzmy, że widzimy, że sąsiad pali oponami, a z jego komina leci czarny gryzący dym. Wówczas należy to zgłosić, a dron pobierze próbki. Wynik analizy składu dymu nie upoważnia nas do tego, żebyśmy tego człowieka ukarali. Ale już daje sygnał, że może udać się tam na kontrolę Straż Miejska czy przedstawiciele referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta na kontrolę. Jeżeli udowodnią, że spalany jest niewłaściwy materiał, to mogą wyciągnąć konsekwencje. Na pewno jest to przydatne.
Jak zauważa nasz rozmówca, urządzenie to mogłoby być wykorzystywane również do innych celów, jak chociażby przeszukiwanie terenu w poszukiwaniu nielegalnych wysypisk śmieci. - Są to już drony specjalistyczne. Takim badaniem środowiska przez drony zajmuje się kilka ośrodków w Polsce. Jesteśmy z nimi w kontakcie, rozmawiamy także z producentami. Rozważamy właściwie dwa rodzaje dronów. Jeden to dron kanadyjski, duża maszyna o 2 metrach rozpiętości, bardzo ciężka. Ale musi mieć tez dość duży udźwig, aby wzlecieć wraz z całą aparaturą. Drugi to polska myśl techniczna, to lżejszy dron, podobno też skuteczny. Do tego trzeba dokupić laboratorium – kontynuuje burmistrz.
- Tego typu zakup powinien być współfinansowany z WFOŚ. Wstępne deklaracje są, że będą to rozważać, ale jak patrzę na to, co się dzieje i jakie jest nastawienie rady nadzorczej i zarządu WFOS, to zaczynam mieć wątpliwości. Jeśli będziemy mieli jasny sygnał, że dostaniemy dofinansowanie na poziomie 50 proc., to będziemy bardzo poważnie rozważać ten zakup.
Kolejną kwestia jest także obsługa drona. Urządzenie najprawdopodobniej znalazłoby się na wyposażeniu Straży Miejskiej, a sami funkcjonariusze musieliby przejść szkolenie z jego obsługi, jak i użytkowania samego laboratorium. - Na pewno przyszłość będzie szła w tym kierunku. Nam zależy na tym, żebyśmy mieli obiektywny ogląd sytuacji i dane mówiące o tym, skąd pochodzą zanieczyszczenia, które się pojawiają w Szczecinku. Powietrze wcale nie jest złe wbrew temu, co mówi Terra. Cały czas poziomy pyłu PM10 mamy w normie, nie przekraczamy też dozwolonej ilości dni z przekroczeniami, co jest od kilku lat pewnym nowym, bo kiedyś było inaczej. Niemniej musimy monitorować tę niską emisję – dodaje Jerzy Hardie-Douglas.
Tekst: marzena Góra
Foto: suasnews com