Na deptaku tłoczno od samochodów. Urzędnicy mówią „dość”
- Aktualności

Szczecinecki deptak to jedno z najbardziej tętniących życiem miejsc w naszym mieście. Tu skupiają się m.in. różnego rodzaju lokale gastronomiczne, punkty usługowe, oddziały bankowe czy mniejsze sklepy i salony. Przy ul. Boh. Warszawy mieszczą się także dwa centra handlowe. W ciągu dnia czasami na wspomnianej ul. Boh. Warszawy, ul. W. Bartoszewskiego oraz na placu Wolności robi się zwyczajnie „ciasno”. Jednak przyczyną nie są tłumy przechodniów, którzy w tym samym czasie postanowili wybrać się po sprawunki, ale dzieje się tak za sprawą sporej ilości samochodów, głównie dostawczych, które dostarczają towary do wspomnianych punktów usługowo-handlowych. Na problem zbyt dużej ilości pojazdów poruszających się po deptaku zwrócił uwagę jeden z naszych Czytelników.
- Spacerując centrum miasta zauważyłem, że szereg nowych lampionów zamontowanych w podłożu, które niedawno pojawiły się na wyremontowanym placu Wolności, już jest zdewastowanych – pisze w wiadomości do naszej redakcji jeden z mieszkańców. - Nie raz widziałem, jak przejeżdżały tędy samochody, przy okazji skracając sobie drogę. W efekcie lampiony te już są zniszczone, utraciły swoją szczelność i są poprzechylane w stosunku do poziomu. Zrobione przeze mnie zdjęcie nie oddaje skali problemu.
Okazuje się, że także funkcjonariusze szczecineckiej Straży Miejskiej od jakiegoś czasu baczniej przyglądają się pojazdom poruszającym się zarówno po placu, jak i całą długością deptaku. Efekt? Spora ilość kierowców już może „pochwalić się” mandatem za nieuprawniony wjazd na ciągnące się tu chodniki. To jednak stanowi spory problem dla działających tu sklepów i lokali. W tym samym czasie z naszą redakcją skontaktował się właściciel jednego ze sklepów mieszczących się w centrum miasta.
- To jest jakiś pogrom. Nie ma chyba dnia, żeby jakiś dostawca nie dostał mandatu. Strażnicy co chwilę kogoś łapią i wystawiają mandaty. W minionym tygodniu trzech moich dostawców zostało w ten sposób ukaranych. Nie mam możliwości odbioru towaru od zaplecza, ponieważ nie znajduje się tam drugie wyjście. Może skończyć się tak, że dostawcy nie będą chcieli już do mnie przyjeżdżać. Wcześniej nikt nie robił z tego problemu, a teraz mandaty sypia się jeden za drugim. A jak inaczej dostawcy mają dostarczyć towar do mojego sklepu? – dopytuje nasz rozmówca.
My z kolei o przyczynę tak dużej ilości wystawianych mandatów oraz problem samochodów rozjeżdżających miejski deptak zapytaliśmy w szczecineckim ratuszu.
- W tym roku wydajemy mniej zezwoleń na wjazd na deptak. Są one wydawane jedynie w uzasadnionych przypadkach, kiedy jest to niezbędne – mówi nam Anna Mista, dyrektor Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta. - Odmowy otrzymały przede wszystkim firmy kurierskie, które muszą bardzo uszczegółowić swoje wnioski, np. w przypadkach, gdy jedna firma kurierska składa wniosek o pozwolenie na wjazd 10 samochodów, a później widać, co się dzieje na deptaku.
Jak przyznaje nasza rozmówczyni, z odmową muszą się liczyć także osoby składające wnioski dotyczące wjazdu na ul. Bartoszewskiego, gdzie wkrótce rozpoczną się roboty, a ta część deptaka zmieni się w plac budowy. - Pozwolenia wydajemy tylko w uzasadnionych sytuacjach, kiedy taki wjazd będzie naprawdę niezbędny, a każde podanie jest indywidualnie i bardzo szczegółowo rozpatrywane. Takich podań jest bardzo dużo i wciąż wpływają kolejne. O ile z ul. Boh. Warszawy nie ma aż tak dużego problemu, to jeśli chodzi o ul. W. Bartoszewskiego właściciele, którzy mają możliwość odbioru towaru od zaplecza, będą musieli zapomnieć o możliwości wjazdu na deptak. W dużych miastach, gdzie samochody dostawcze również mają zakaz wjazdu na chodniki, towar dostarczany jest przy użyciu mniejszych wózków i na nich dowożony do punktów.
- Musimy także trochę „ukrócić” możliwość wjazdu firmom kurierskim, które czasami już robią, co chcą. Oni mają za zadanie przyjechać pod placówkę na czas konwojowania pieniędzy czy w sytuacji, kiedy coś się dzieje, a nie jeździć cały czas po deptaku czy placu Wolności. Widzimy, co się wyprawia. Były też sytuacje, kiedy właściciel sklepu występuje o zgodę na dowóz towaru, a później przyjeżdża rano, parkuje auto na placu Wolności pod swoją firmą i ten samochód stoi tam przez 8 godzin. To chyba coś jest nie tak. Te zezwolenia były bardzo często nadużywane, dlatego w tej chwili do tej kwestii podchodzimy już nieco inaczej – dodaje Anna Mista z Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta.
Jak się dowiedzieliśmy, od jakiegoś czasu również wielu mieszkańców zgłaszało się do szczecineckiej Straży Miejskiej z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu ze zbyt dużą ilością samochodów poruszających się po deptaku. Wszystko wskazuje na to, że ruch w tym miejscu znacznie się zmniejszy, a mieszkańcy spacerujący wspomnianymi ulicami nie będą musieli lawirować pomiędzy jadącymi lub parkującymi tu autami.
- Od 16 stycznia, czyli od dnia, w którym mieszkańcy Szczecinka zaniepokojeni ruchem pojazdów po Placu Wolności, zaczęli zgłaszać problem, do dziś, za wjazd na ciąg pieszy, to jest ul. Władysława Bartoszewskiego, Plac Wolności i ul. Boh Warszawy strażnicy nałożyli 7 mandatów karnych, a jedna sprawa zostanie skierowana do sądu. Strażnicy udzielili też 5 pouczeń. Niestety w kilku przypadkach, z uwagi na interwencje podejmowane w tym czasie lub dużą odległość, radiowóz nie zdążył dojechać do takich delikwentów. Firmy Kurierskie miały do tej pory zgodę na wjazd, ale dalszej zgody już nie dostaną. Dostaną tylko ci dostawcy, którzy dowożą towar do sklepów, gdzie nie ma innej możliwości jego dostarczenia - mówi "Miastu z Wizją" komendant SM Grzegorz Grondys.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Marzena Góra/ Czytelnik