Na placu Wolności pikietowali przeciwko aborcji
- Aktualności

Na przechodniów, którzy dziś wczesnym popołudniem znaleźli się w centrum miasta, czekał dość nieoczekiwany widok. Na placu Wolności w samo południe rozpoczęła się pikieta zorganizowana przez przeciwników aborcji, skupionych wokół fundacji PRO - Prawo do życia. Towarzyszyły im transparenty ukazujące ciała nienarodzonych dzieci, a całości dopełniał komunikat płynący z głośnika przedstawiający m.in. statystyki dotyczące aborcji w Polsce. Działacze ruchu pro-life rozdawali mieszkańcom także symboliczne naklejki informujące o popieraniu akcji, a także zachęcające do odwiedzenia strony internetowej www.stopaborcji.pl. W pikietę włączył się także m.in. miejski radny Marcin Bedka.
- Jesteśmy w 100 proc. za ochroną życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Jest to nasza druga pikieta. Pierwsza odbyła się w grudniu, była to pikieta 6-osobowa. Udizał w niej wzięła również nasza 7-miesięczna córeczka, która „działa” z nami od narodzin. Teraz jest nas ok. 15 osób. Jesteśmy przeciwni mordowaniu dzieci. Aborcja jest morderstwem i temu się sprzeciwiamy – mówi nam jeden z organizatorów pikiety Bartosz Dolatowski z Fundacji PRO - Prawo do życia. - Te zdjęcia nie są kontrowersyjne. Zdjęcia są prawdziwe. To jest ofiara aborcji, więc nie widzę żadnych przeciwskazań, żeby ciała tych dzieci pokazywać. Przeciwnicy mówią, że nie są to ciała, że jest to płód czy zarodek. A jednak jest to człowiek, taki jak my.
Jak przyznaje nasz rozmówca, przechodnie na widok wspomnianych zdjęć oraz na cała akcję reagują różnie. - Czujemy dużą pomoc od społeczeństwa. Ludzie wspierają nas, dopytują, zachęcają do dalszych działań i gratulują. Oczywiście spotykamy się też z chamstwem ze strony ludzi – dodaje Bartosz Dolatowski. - Następnym krokiem będzie kurs dla tzw. proliferów. Będziemy chcieli pokazać, w jaki sposób można działać w społeczeństwie i uświadamiać innych w tym, że aborcja jest mordowaniem ludzi.
Tekst, foto: Marzena Góra