Narzekamy na smog i spalamy odpady
- Aktualności
Pomimo, że ostatnio media rozpisują się o szkodliwości wdychania zanieczyszczonego powietrza oraz o zakazie termicznego przekształcania odpadów poza spalarniami odpadów, w dalszym ciągu ujawniamy przypadki niestosowania się do tego - alarmuje Straż Miejska.
- Czuć to szczególnie w okolicy niektórych domków jednorodzinnych lub małych firm - mówi "Miastu z wizją" insp. Jarosław Dudek.
- Tak było w ostatnim przypadku, gdzie właściciel domku nic sobie z tego nie robił i wykorzystywał swój piec do spalania odpadów. Mieszkańcy osiedla skarżyli się, na jakość powietrza oraz duszący i śmierdzący dym wydobywający się z tej posesji. Pierwsza kontrola nie wykazała nieprawidłowości. Dopiero pobranie próbki popiołu do badania wykazało, że spalane były w piecu odpady. Ekspertyza ze specjalistycznego laboratorium wykazała prawie 300 procentowe przekroczenie szkodliwych pierwiastków w popiele. Znajdowały się w nim resztki opakowań wielomateriałowych. Podczas ponownej kontroli strażnicy ujawnili pocięte, lakierowane płyty meblowe w kotłowni, które spalano w piecu.
- Niech ten przypadek będzie przestrogą, że samodzielne termiczne przekształcanie odpadów poza spalarnią jest złym pomysłem. Spalając odpady trujemy siebie i sąsiadów, zatruwamy środowisko. Spalając odpady niszczymy własne przewody kominowe, co może skutkować ich zniszczeniem albo pożarem nagromadzonych tam substancji, w okresie sezonu grzewczego często odnotowywane są pożary przewodów kominowych. Będziemy mieli szczęście, jeśli straż pożarna przyjedzie na czas. Na samym końcu może to skutkować konsekwencjami przewidzianymi prawem.
- Kartony po mleku, sokach, plastikowe butelki itp. wrzucamy do żółtego pojemnika lub worka, przecież i tak płacimy za odbieranie przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej od nas śmieci. Lakierowane płyty też mają swój czas, kiedy jako odpady są odbierane - kończy insp. Jarosław Dudek
Opracowanie i fotokolaż: Sławomir Włodarczyk
Tekst: Jarosław Dudek
Foto: Straż Miejska w Szczecinku