Król Karp
- Aktualności

O karpiu, nie tylko tym szczecineckim nasi wędkarze mówią - prawdziwe panisko. Jak już pochwyci przynętę, to za nic nie chce oddać. Sęk w tym, że "wyjąć' go z podwodnych chaszczy wcale niełatwo. Często wędkarz może tylko podziwiać poszarpaną żyłkę.
Karp ryba to piękna, nie tylko ze względu na swoją waleczność dającą wędkarzom niezapomniane emocje. Także ze względu na ładną aparycję i jeszcze lepszy smak.
Z tego też względu od wieków karp gości na wigilijnym stole. Ryba historię ma niezwykłą. Przybyła do Polski z południa Europy już w XII wieku. Jego hodowlę rozpoczęli mnisi. Pierwsza wzmianka o naszym karpiu ukazała się w kronikach Jana Długosza w 1466 roku.
W przeróżnych materiałach źródłowych możemy się doczytać, że do 1939 roku w Polsce produkowano około 13 tys. ton tej ryby. Karpia hodowano też na Pomorzu Zachodnim. Śladowe jej opisy m.in. w okolicach Szczecinka można znaleźć już w XVII wieku.
Po wojnie stawów hodowlanych z pływającym weń karpimi było w bród. Niestety, z upływem lat zaczęło ich ubywać. Dlaczego? Ano m.in. dlatego, że rozpoczęliśmy degustację innych, równie smacznych rybich gatunków. Progress pogłębił się z chwilą odbudowy populacji łososia i pstrąga. Te dwa gatunki coraz śmielej wypierają karpia z wigilijnego stołu. Jednak ta sztuka chyba się nie powiedzie, bo karp to po prostu rybi Król. I basta!
Zanim karp trafi na świąteczny stół wymaga trzech lat hodowli. Ryba jest też wielokrotnie przenoszona do różnej kategorii stawów, które zapewniają efektywne wykorzystanie pokarmu naturalnego. Dorodne już karpie są odławiane i przenoszone do tzw. zimochowów. Tam tracą nadmiar tłuszczu, a ich mięso zyskuje na walorach smakowych.
Dietetycy przekonują, że karp jest cennym źródłem dobrze przyswajalnego białka, nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin A i D3, a także mikroelementów i fosforu.
Po czym poznać dobrego i smacznego karpia? Zdaniem fachowców musi być złoty. Takie karpie jadły głównie karmę naturalną.
Niestety, dziś przyjdzie nam wykonać wyrok na karpiu, no chyba, że tego niecnego uczynku dokonają w sklepie. Szkoda karpiego żywota, no, ale cóż zrobić - taka tradycja, taki zwyczaj.
Teraz coś dla smakoszów, czyli karp z pieczarkami. By przyrządzić tą znamienitą potrawę potrzebujemy: około kilograma fileta z karpia, 200 g pieczarek, szklankę śmietany, dwie cebule, pieprz, sól i olej
Rybę kroimy w dzwonka, solimy, pieprzymy, obtaczamy w mące i smażymy na oleju. Usmażoną rybę przekładamy do naczynia żaroodpornego. Smażymy na patelni pieczarki z cebulą i wrzucamy je do ryby. Całość zalewamy śmietaną i wstawiamy do piekarnika na 10 minut. Rybę należy wyjąć, gdy śmietana wsiąknie całkowicie w karpia.
Smacznego!
Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk