Powiat i szpital odbijają „milionową” piłeczkę
- Aktualności
W piątek (10 stycznia) lokalne media obiegła informacja o tym, że Zarząd Powiatu postanowił udzielić szczecineckiemu szpitalowi kolejnej pożyczki w wysokości 1 mln złotych. Środki te mają zostać przeznaczone na uregulowanie najpilniejszych zobowiązań i długów zaciągniętych przez spółkę. Fakt trafienia do szpitala „zastrzyku finansowego” z kasy starostwa trudno jednak postrzegać w kategoriach realnej pomocy spółce. Od kilku lat bowiem w najlepsze trwa nieustanne „przerzucanie” pieniędzy ze starostwa do szpitala i z powrotem, co bardziej przypomina żonglerkę niż wsparcie w wyjściu „na prostą”.
Przypomnijmy, że w 2019 roku starostwo również udzieliło szpitalowi pożyczki w wysokości 1 mln złotych. Termin jej spłaty mijał w grudniu. Początkowe plany, aby pożyczoną kwotę przekształcić na udziały w spółce nie doszły do skutku, a starosta wycofał się z tego pomysłu oczekując spłaty zadłużenia. Tym samym placówka musiała oddać starostwu wspomniany milion złotych. Teraz, po kilku tygodniach starostwo postanowiło… pożyczyć ten sam milion temu samemu szpitalowi. Ten pokaźny „zastrzyk finansowy”, głośno propagowany w mediach, de facto spowoduje, że szpital znajdzie się w dokładnie takiej samej sytuacji finansowej, w jakiej był kilka tygodni temu przed spłatą zadłużenia do starostwa. Dodajmy, że podobne pożyczki były udzielane szpitalowi przez starostwo również we wcześniejszych latach, a każdą należało spłacić.
Warto wspomnieć, że w 2019 roku miasto dofinansowało spółkę nabywając w niej udziałów za kwotę 2 mln złotych. Z kolei w 2018 roku władze miasta w ramach nabycia udziałów wsparły szpital łączną kwotą 1,7 mln złotych. Starostwo jednak nie zdecydowało się iść teraz w ślady miejskich włodarzy i nie zgodziło na takie rozwiązanie. Tym bardziej zastanawiający jest fakt, że w ostatnich miesiącach retoryka starosty jednoznacznie wskazuje, że za trudną sytuację szpitala odpowiedzialne jest miasto, czyli mniejszościowy udziałowiec, który mocniej finansowo wspiera placówkę. Czy rzeczywiście tak jest? A może pacjenci szpitala zostali potraktowani jak karta przetargowa w politycznej grze aktualnych powiatowych koalicjantów? Do tematu z pewnością jeszcze powrócimy. /zr/