Awanturował się w szpitalu i kościele
- Aktualności
W sobotę (22.08) około godz. 4 na ul. Armii Krajowej zaczepił strażników w radiowozie mężczyzna, którego znali już z wielu wcześniejszych interwencji. Jest on narkomanem.
- Mężczyzna bez powodu zaczął ubliżać strażnikom, przeszkadzał im w wykonywaniu czynności służbowych - mówi "Miastu z Wizją" komendant SM Grzegorz Grondys.
- Gdy strażnik chciał otworzyć drzwi radiowozu to ten blokował je nogą, w dalszym ciągu ubliżając strażnikom i wymachując rękoma. Agresywnego mężczyznę obezwładniono oraz założono mu kajdanki. Zespół Ratownictwa Medycznego, który przybył na miejsce, ze względu na jego stan, postanowił przewieźć go do szpitala. W szpitalu ze względu na jego agresywne zachowanie, obezwładniono go za pomocą pasów. Jak wynika z relacji, mężczyzna był zatruty całą gamą środków odurzających od amfetaminy po barbiturany. Po kilku godzinach, gdy się uspokoił, wypuszczono go.
Szybko okazało się, że to nie był kres awanturniczych poczynań mieszkańca Szczecinka.
- Około godz. 13.30 dyżurny otrzymał prośbę od dyżurnego Policji o podjęcie interwencji w kościele Mariackim - ujawnia G. Grondys.
- Z jego relacji wynikało, że w kościele przebywa mężczyzna, który awanturuje się i zakłóca trwające nabożeństwo, oraz że dochodzi tam do rękoczynów. Według relacji dyżurnego Policji mężczyzna miał również wchodzić na ołtarz. Patrol, który przybył na miejsce zastał go siedzącego na schodach przed kościołem. Wcześniej został wyprowadzony z kościoła przez jednego z uczestników mszy. Z jego relacji wynikało, że w trakcie mszy komunijnej mężczyzna biegał po kościele, wchodził na ołtarz, był agresywny w stosunku do księdza, krzyczał i ubliżał. Była to ten sam mężczyzna, wobec którego strażnicy miejscy podejmowali interwencję nad ranem i którego wcześniej zabrano do szpitala.
- Mężczyzna podczas interwencji był bardzo agresywny nie wykonywał poleceń, ubliżał strażnikom. Użyto wobec niego siły fizycznej, W trakcie obezwładniania chwytał strażnika za mundur kopał go. Na koniec założono mu kajdanki i umieszczono w radiowozie. O zdarzeniu poinformowana została również Policja. Dyżurny Policji stwierdził, że mężczyzna jest im znany, jest chory psychicznie i powinien być umieszczony w szpitalu.
Jak dodaje G. Grondys: Przez trzy godziny trwała przepychanka pomiędzy dyżurnym, a lekarzem z Salusa oraz szpitalem. Mężczyzna, którego zachowanie zagrażało bezpieczeństwu innym osobom, został przewieziony przez strażników na SOR. W szpitalu nadal był agresywny - ujawnia komendant SM i dodaje: - Strażnicy usłyszeli od personelu, że gdy został przywieziony wcześniej dopuścił się znieważenia personelu, opluł oraz naruszył nietykalność lekarza, na koniec zdemolował poczekalnię. W obawie o zdrowie lekarzy i personelu medycznego strażnicy pomogli obezwładnić go przywiązując go pasami do łóżka. Na razie mężczyzna pozostał w szpitalu.
Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk