Wielka grzybowa saga ze Szczecinka: „Mój las, moje zasady”

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 30.09.2025 / Komentarze
W ostatnich dniach na lokalnym profilu Spotted Szczecinek rozgorzała… grzybowa debata. Jedna z mieszkanek oznajmiła, że odkryła po latach badań i konsultacji z kosmosem swoje „osobiste” stanowisko na prawdziwki za mostem w stronę Mosiny (po prawej, wjeżdżając w las nieopodal Kucharowa) — i była wyraźnie oburzona, gdy na miejscu zastała pustkę po zbieraczach. „Nóżki porżnięte, kapelusze porwane, dramat na miarę lasu tropikalnego!” — relacjonowała z humorem i lekkim oburzeniem. Co ciekawe, sama przyznała, że las wcale nie jest jej własnością, ale skoro to ona „zasadziła grzybnię” i przez lata pielęgnowała swoje miejsce, poczuła się jak jego prawowita strażniczka. I właśnie stąd wzięło się jej żartobliwe hasło: „Mój las – moje zasady”.

Cały wpis:

Dobry wieczór! 
Uprzejmie, acz stanowczo, żądam ZAPRZESTANIA grabieży moich osobistych grzybów w okolicach za mostem w stronę Mosiny, po prawej stronie jak się wjeżdża w las nieopodal Kucharowa.

To jest moje miejsce, które odkryłam po latach badań, wypraw i konsultacji z kosmosem oraz zasadziłem własną grzybnie! . A tu co? Wpadam ostatnio, a tam – zbrodnia! Nóżki porżnięte, kapelusze porwane, dramat na miarę lasu tropikalnego!

Las niby niczyj, ale halo... wywieszone są kartki że to czyjaś własność  – czy w takim razie można komuś zjeść obiad z talerza, bo „talerz niczyj”? 
Ja tam pedałuję w deszczu, wietrze i mrozie, a tymczasem eleganckie furki ze Szczecinka podjeżdżają, pach, parkują, w pięć minut kosz pełen i jeszcze uśmiechy jak z reklamy margaryny.
To jest skandal i bezczelność na skalę międzynarodową.
Jeśli ktoś widzi te słowa, niech wie: mój las – moje zasady. Proszę się oddalić co najmniej trzy drzewa w głąb i zbierać tam, bo inaczej… nic wam nie zrobię, ale będę bardzo, BARDZO obrażona

Dziękuję za zrozumienie i oczekuję grzybowej solidarności. 

 
  Grzybowa etykieta — 3 (pół)żartobliwe zasady dla zbieraczy
  1. Nie kradnij cudzej radości — jeśli trafisz na czyjeś „ulubione” miejsce, zbieraj z umiarem. Zostaw część dla natury… i dla następnego grzybiarza.

  2. Nie zostawaj po sobie dramatu — zbieraj ostrożnie, nie rujnuj grzybni i nie zostaw śmieci. Las odpłaca wdzięcznością (i prawdziwkami).

  3. Trzy drzewa w głąb — umowna strefa spokoju — jeśli ktoś deklaruje „moje zasady”, wystarczy przesunąć się o kilka kroków i wszyscy będą szczęśliwi.

Czy można mieć „własność” w lesie?

Krótko: nie do końca. Lasy w Polsce są zwykle własnością Skarbu Państwa lub prywatnych właścicieli — ale „tajne miejsca” znalezione po latach wypraw są raczej elementem lokalnej dumy, nie osobistej własności. Lepiej więc traktować takie stanowiska jak „sekret koleżeństwa” — dzielimy się kulturą zbierania, a nie sporami.

Lokalna anegdota końcowa

Autorka posta prosiła o „grzybową solidarność” i ostrzegała, że będzie „BARDZO, BARDZO obrażona” — co brzmi jak najlepszy sposób na przypomnienie: grzyby łączą ludzi (i wywołują zabawne emocje). W końcu bez odrobiny dramatu las byłby nudny!