Opowieść wigilijna

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 21.12.2016 / Komentarze
Gwiazdy, choinka, noc wróżb i cudów

Mówią, że Wigilia to noc cudów. Ponoć spełniają się wówczas wszelkie marzenia. Nocy wigilijnej i świętom Bożego Narodzenia towarzyszą nie tylko legendy, ale również wiele tradycji i symboli, o których przypominamy sobie, co roku, gdy zbliża sie ten magiczny czas.

Choinka to symbol życia i płodności

Jemioła, ponoć najlepsza to taka, której gałązki są obsypane białymi owocami. Wówczas miłość i szczęście murowane.

Sianko pod obrusem. Co prawda symbolizuje żłóbek, ale może się nam doskonale przydać do świątecznych wróżb. Otóż zielone źdźbło wyciągnięte spod obrusa - to pewny ślub. Z kolei brązowe oznacza, że trzeba się uzbroić w cierpliwość. Gdy panna wyjmie spod obrusa źdźbło uschnięte, pewne, że najbliższy rok nadal pozostanie "starą" panną. Choć po prawdzie, różnie z tym bywa. Miłość, bowiem nie wybiera, często uderza w nas w najmniej spodziewanym momencie.

Potrawy - 12 dań i to nie byle jakich, m.in. barszcz z uszkami, kapusta z grochem, pierogi, łazanki z kapustą, smażony karp, kluski z makiem, kompot z suszu. Pożądany jest również sandacz w galarecie. Wierzymy w to, że brak dwunastu potraw na wigilijnym stole może "zaowocować" w nowym roku, że dostatek i szczęście nas po prostu ominą. Choć niekoniecznie.

Każde z dań coś symbolizuje. Ryba oznacza zdrowie, siłę i dostatek. Miód to radość, szczęście i długie życie. Mąka - pomyślność, mak - płodność i siły witalne, orzechy - pomyślność, groch - siła i zdrowie.

Jednak o nasze szczęście musimy dbać nie tylko w ten magiczny wieczór, ale również w czasie przygotowania wigilijnej wieczerzy. Np. doświadczeni życiem wędkarze radzą osuszyć kilka łusek karpia i w Wigilię schować je do portfela. Wówczas w następnym roku będzie on pełen pieniędzy.

Teraz coś dla wędkarzy. Otóż w wigilijny poranek warto się wybrać na ryby. Będąc nad wodą wspominamy przyjaciół, którzy już od nas odeszli. To niezapomniane chwile nad spokojnym, cichym Trzesieckiem.

Żona, mimo, że od ponad 40 lat zdążyła się już przyzwyczaić do mojego dziwactwa, gdy wracam do domu, zawsze pyta: co złowiłeś? I zawsze słyszy to samo: nic, nic nie brało. Biedna kobieta nawet nie wie, że już nigdy, w żadną Wigilię nic nie weźmie. Po prostu w ten jedyny dzień w roku każdej złowionej rybce daruję żywot. Tak trzeba. Bo dobre serce okazane każdej rybce wynagrodzi nam po wielokroć 365 dni szczęśliwych dni do następnej Wigilii - 2017 roku.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk