Parlamentarzyści z gościną na zamku
- Aktualności

W czwartek, 17 maja w Szczecinku goszczą parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej RP: poseł na Sejm VI, VII i VIII kadencji i były sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann, senator RP Piotr Zientarski oraz posłanka Joanna Augustynowska. W trakcie swojej wizyty spotkali się oni m.in. z przedstawicielami lokalnych mediów, a także z mieszkańcami. Poprowadziła je Katarzyna Balon. Zapytała ona gości m.in. o to, jak obecnie wygląda praca w parlamencie.
– Praca parlamentu jest nienormalna – przyznał Piotr Zientarski. - Jestem czwartą kadencję senatorem, więc mam porównanie. Począwszy od tego, że nie ma w ogóle stałego kalendarza, nie ma planów posiedzeń, nie ma możliwości normalnej pracy parlamentu i mówię tu o obu izbach, zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Bardzo często w mediach pokazywano, jak wyglądały prace komisji. Bez możliwości wyrażenia opinii, bez pogłębionej analizy, ograniczanie posłom możliwości zadawania pytań, czyli ograniczenie w ogóle debaty. To, co dzieje się ostatnio, jest już zupełnie nienormalne. Na komisje sejmowe i senackie nie są wpuszczani goście, którzy wcześniej byli zaproszeni jako eksperci czy przedstawiciele pewnych organizacji społecznych, a nawet nie byli wpuszczeni wiceministrowie tego rządu. Sytuacja jest kuriozalna. Skandal goni skandal, a parlament jest tylko jakby formalnym przepchnięciem pomysłów.
Słowa te potwierdził również obecny na spotkaniu poseł Radosław Lubczyk. - Obok mnie siedzi Marszałek Niesiołowski i mówi, że rzeczywiście takiego spektaklu, jaki teraz się odbywa, to nie było. Jestem w komisji ochrony zdrowia i komisji obrony narodowej. kiedy chcemy wprowadzić jakiekolwiek merytoryczne poprawki, to po 5 minutach merytorycznej dyskusji pani Sądecka z komisji obrony narodowej czy pani Krynicka w komisji zdrowia zgłaszają wniosek formalny o zamknięcie dyskusji. I tak wygląda praca w komisji.
Prowadząca dopytywała także o to, jak obecnie wygląda Polska samorządowa oraz o program na nadchodzące wybory. Na to pytanie odpowiedzi udzielił Sławomir Neumann. – Nad Polską samorządową dzisiaj stoi wielki znak zapytania. Najlepsza reforma, jaka nam się udała w Polsce, oceniana tak absolutnie przez wszystkich ekspertów, jest dzisiaj zagrożona przez władzę centralną. Przez partię, która myśli w sposób centralistyczny i która chce ograniczać prawa i finanse niezależne samorządów. Jesienią odbędą się wybory samorządowe. I to jest walka o niezależny samorząd. O to, czy on będzie miał podmiotowy charakter, czy będzie tylko przekaźnikiem władzy centralnej z Warszawy.
- Nasi kandydaci na burmistrzów, do rady miasta, powiatu czy sejmiku sami budują program lokalny, aby dotyczył on spraw ważnych lokalnie. My nie chcemy z poziomu centrali ustalać priorytetów programu w poszczególnych gminach, bo to jest absurdalne. Ten program musi być tu na miejscu wykuty, bo on ma odpowiadać na oczekiwania mieszkańców – kontynuował Sławomir Neumann. – My damy ogólnopolskie narzędzia programowe. Nie będziemy pisać lokalnych programów, ale będziemy je wspierać w myśl Polski pro samorządowej i pewnej decentralizacji, abyśmy zbudowali takie prawdziwe poczucie własności np. płaconych podatków, które zostawałyby w danym mieście.
- Do burmistrza, do wójta, do starosty, do marszałka ludzie wejdą z pretensjami mu do gabinetu. A do ministra nikt nie wejdzie. Do sejmu nie są wpuszczane nawet wycieczki. Sejm Dzieci i Młodzieży, który odbywał się zawsze 1 czerwca od 1994 roku, jest odwołany, bo nawet dzieci nie wpuszczą do sejmu. Dlatego mówię o tym, żeby decyzje i kompetencje leżały u władzy , do której ludzie mogą przyjść i nawet jej „nawrzucać”. A do sejmu już nie wejdą. Tam będą barierki, będzie stałą policja. Władza się oddzieliła od ludzi. Natomiast my chcemy wzmocnienia regionów, powiatów i samorządów o poważne środki i o poważne decyzyjne możliwości.
W trakcie spotkania poruszony został temat trwającego już od miesiąca protestu osób niepełnosprawnych w sejmowym budynku. Do tej sytuacji odniosła się Joanna Augustynowska. – Przebywa tam czworo niepełnosprawnych młodych ludzi: Kuba, Adrian, Magda i Wiktoria. Są oni ograniczeni na powierzchni pięknej marmurowej posadzki. Z jednej strony pilnuje ich straż marszałkowska, a z drugiej strony pilnuje ich szereg kamer i również straż marszałkowska. Tylko posłom do tej pory pozwalano zabrać te dzieciaki na świeże powietrze. Oni siedzą w zamkniętym pomieszczeniu. Mają zakaz otwierania okien. Siedzą tam i czekają, aż ktoś przyjdzie, będzie z nimi szczery i uczciwie z nimi porozmawia.
- Oni przyszli z prostym postulatem. Przyszli prosić o 500 zł na życie. Myślę, że tego strajku by nie było, gdyby nie nieszczęsna konwencja PiS-u, która obiecała wszystko i wszystkim. 300 zł wyprawki dla dzieciaków, dodatkowe emerytury dla kobiety, która urodzi więcej niż 4 dzieci, itd., obiecywali, że jak dojdą do władzy polepszą sytuację osób niepełnosprawnych. Więc przepraszam, ale taki Kuba, który jest przedstawicielem 290 tys. osób w Polsce, którym naprawdę ciężko się żyje, stwierdzili, że czemu oni by mieli nie dostać. Ci ludzie naprawdę są zdesperowani. I traktowani trochę na zasadzie zastraszania. Proszę pomyśleć, jak oni muszą się czuć w momencie, kiedy siedzą na tych korytarzach i czekają aż ktoś w końcu się nad nimi ulituje. Czy te 500 zł to jest tak dużo dla tak małej grupy? Tym bardziej, że wydawane są pieniądze na inne obietnice, już nie mówiąc o przyznawanych nagrodach. Jest to jawna niesprawiedliwość.
- I dziś, kiedy słyszę, że Kuba i Adrian nie mogą wyjść na świeże powietrze, to mnie ogarnia bezsilność i zastanawiam się, co ci ludzie mają w głowach. Ja rozumiem, że chcą się tego protestu pozbyć, ale nie rozumiem, dlaczego wpadają na durnowate pomysły że np. zorganizują alarm przeciwpożarowy i ich wykurzą. Gdzie ta ich solidarność, gdzie pani premier Szydło, która mówiła o godności i solidarności międzyludzkiej? Uważam, że jeżeli są pieniądze, to najpierw należy pomóc tym biedniejszym, a dopiero później rozwijać całą resztę – dodała Joanna Augustynowska.
Spotkanie na zamku parlamentarzystów z mieszkańcami trwało ponad dwie godziny. Następnie rozmowy były kontynuowane w kuluarach.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk