Program in vitro bez tajemnic

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 23.08.2017 / Komentarze
Z dr n. med. Markiem Ogrodzińskim rozmawiamy o założeniach szczecineckiego programu leczenia niepłodności

Małżeństwa, które od jakiegoś czasu bezskutecznie starają się o dziecko w sposób naturalny, teraz mają szansę na otrzymanie finansowego wsparcia ze strony miasta na próby poczęcia potomka innymi metodami. W budżecie Szczecinka na rok 2017 radni zabezpieczyli 100 tys. zł na dopłaty do projektu in vitro. Miejscy radni uchwalili już także stosowną uchwałę pozwalającą na rozpoczęcie realizacji programu „Dofinansowanie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Miasta Szczecinek w latach 2017-2019”. W najbliższych dniach zostanie on także uruchomiony, a tym samym osoby borykające się z niepłodnością będą mogły ubiegać się o wsparcie finansowe mające pokryć część kosztów związanych z zapłodnieniem metodą in vitro. Kto i na jakich zasadach będzie mógł z niego skorzystać?

- Jak każdy program, ma on swoje ograniczenia. W naszym przypadku program ten jest ograniczony dla par będących mieszkańcami Szczecinka i tutaj zameldowanych. mogą z niego skorzystać kobiety do 40 roku życia – mówi nam dr n. med. Marek Ogrodziński, radny Rady Miasta. - Jest to program 3-letni, realizowany do końca 2019 r. Będą w nim uczestniczyły trzy ośrodki z Polski – dwa położone w naszym najbliższym sąsiedztwie – klinika Vitrolife ze Szczecina i Gameta z Gdyni oraz klinika Gameta z miejscowości Rzgów koło Łodzi, gdzie znajduje się jeden z centralnych ośrodków leczenia niepłodności w Polsce.

- Program ten obejmuje dofinansowanie do kwoty 5 tys. zł, ale jednak nie więcej, niż 80proc. wartości procedury. Jest on dedykowany parom, które mają potwierdzoną niepłodność dokumentami medycznymi, które w sposób jednoznaczny mówią o tym, że wszelkie inne metody medyczne i pozamedyczne, które były stosowane u tej pary, zostały wyczerpane i jedyną szansą na posiadanie biologicznie własnego dziecka jest metoda zapłodnienia pozaustrojowego.

Jak wylicza nasz rozmówca, pierwszym etapem przystąpienia do programu jest zgłoszenie się pary do wytypowanej kliniki, gdzie zostanie przeprowadzony wywiad i badania lekarskie, a także przeanalizowana zostanie cała dokumentacja medyczna. Na tej podstawie zapadnie decyzja o tym, czy dana para będzie uczestniczyła w programie. Po pozytywnej decyzji nastąpi seria konsultacji badań lekarskich oraz badań diagnostycznych. - Zarówno konsultacje lekarskie, koszty dojazdów, jak i badania laboratoryjne nie są refundowane. Refundowane są pewne procedury medyczne w momencie, kiedy para już będzie zakwalifikowana do procedury. Mówimy tu o punkcji, czyli pobraniu komórek jajowych, które będzie wykonywane w znieczuleniu ogólnym, które również jest refundowane. Podobnie jak przeprowadzenie samego zabiegu in vitro, opieka nad rozwijającymi się zarodkami, transfer tego zarodka do organizmu matki oraz opieka nad zamrożonymi zarodkami. To są te elementy, które będą refundowane przez program. Wszystkie inne dodatkowe koszty leżą po stronie pary – kontynuuje Marek Ogrodziński.

Program zakłada, że będzie mogło z niego skorzystać ok. 27 par. Te mogą liczyć na anonimowość. - Ze strony Rady Miasta nie wydostanie się „na zewnątrz” żadna informacja odnośnie tego, kto i ile razy podchodzi do procesu zapłodnienia pozaustrojowego. Staramy się zachować jak największą intymność i bezpieczeństwo danych. Osoby, które będą uczestniczyły w tym programie ze strony administracji również będą zobligowane do tego, żeby nie udzielały żadnych informacji osobom postronnym – zapewnia nasz rozmówca.

W ostatnim czasie w lokalnych mediach pojawiły się informacje, jakoby sama procedura przyjęcia przez Radę Miasta programu „Dofinansowanie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Miasta Szczecinek w latach 2017-2019” przebiegłą w sposób nieprawidłowy. Do tej kwestii również odniósł się radny Marek Ogrodziński:

- 27 marca został przedłożony radnym Rady Miasta projekt programu in-vitro, w którym przedstawione zostały jego założenia. Zostały one następnie przekazane do analizy przez sławę polskiego zapłodnienia pozaustrojowego prof. Wołczyńskiego, który miał nanieść różne uwagi i tak też zrobił. Uwagi te zostały przekazane do Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji. 10 lipca, po pozytywnym zaopiniowaniu projektu przez wspomnianą Agencję, na sesji Rady Miasta został przedstawiony program in-vitro. Jednak radni otrzymali projekt pierwotny, czyli nie projekt samego programu, tylko założeń programowych. Była to wina Biura Rady Miasta, która przedłożyła niewłaściwy projekt dotyczący założeń. Kiedy zorientowano się, że to nie jest sam program, tylko projekt, zwołana została sesja nadzwyczajna, która odbyła się 21 lipca. Wtedy też głosowanie było już oparte o ostateczny program z uwzględnieniem wszystkich uwag  i poprawek naniesionych zarówno przez prof. Wołczyńskiego, jak i agencję. Czyli nic poza tym, co 21 lipca zostało przegłosowane, nie zostało więcej zmodyfikowane. Ten program zawiera wszystkie możliwe poprawki, jakie były możliwe do naniesienia. I ten program w tej chwili obowiązuje – dodaje nasz rozmówca.

Tekst: Marzena Góra
Foto: linkedin.com