Radni rozmawiali o szczecineckim szpitalu
- Aktualności

W poniedziałek, 3 października na nadzwyczajnej sesji zebrała się Rada Miasta Szczecinka, która w całości poświęcona została miejskiemu szpitalowi. Była ona okazją do tego, aby radni mogli zapoznać się m.in. z zasadami funkcjonowania placówki, przyjrzeć się nieco bliżej statystykom dotyczącym pomocy udzielanej pacjentom, a także dowiedzieć się o kondycji finansowej spółki i planach jej rozwoju na najbliższe lata.
- Myślę, że zbyt rzadko rozmawiamy na temat szpitala – rozpoczął posiedzenie burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, z którego inicjatywy zwołana została poniedziałkowa sesja. Przypomniał on jednocześnie wydarzenia sprzed ośmiu lat, kiedy miasto weszło do utworzonej przez powiat spółki Szpital w Szczecinku. - W tym czasie udało nam się z naprawdę chylącego się do upadku, dosyć zapyziałego, prowincjonalnego szpitala stworzyć ośrodek o wszystkich cechach szpitala specjalistycznego. Szczecinek jest oddalony o 70 km od najbliższych placówek specjalistycznych, dlatego jesteśmy zdani na siebie.
- Bezpośrednim powodem, dla którego poprosiłem o zwołanie tej sesji, są próby przedstawienia przez niektórych, na szczęście nielicznych lokalnych polityków i jedno ze szczecineckich mediów, całkowicie niesprawiedliwego, kłamliwego obrazu szpitala. Powstały zupełnie niepoparte dowodami zdania o zapaści, o zadłużeniu, o złej organizacji, o długim czasie oczekiwania na pomoc na SOR-ze. Szpital stał się elementem pewnej gry politycznej. Szum medialny, jaki kilka osób stara się w cyniczny sposób stworzyć wokół tematu szpitala, bardzo nam szkodzi. Szpital jest niezwykle delikatną tkanką i przez takie coś szkodzi się firmie i niezwykle ciężko pracującemu tam personelowi.
W spotkaniu wziął udział m.in. również prezes szczecineckiego szpitala Radosław Niemiec, który szczegółowo przybliżył radnym zarówno wieloletnią historię placówki, jak i obszerne statystyki dotyczące ilości personelu, liczby przyjętych chorych oraz pomocy udzielonej pacjentom zgłaszającym się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. W prezentacji nie zabrakło również informacji odnośnie kondycji finansowej spółki czy ilości świadczeń zdrowotnych zrealizowanych w ramach tzw. nadlimitów.
Po wystąpieniu prezesa spółki, radni mogli zadawać pytania dotyczące interesujących ich kwestii. Najwięcej z nich padło ze strony radnych opozycyjnych – Jacka Pawłowicza oraz Marcina Bedki, których interesowały kwestie m.in. kredytów zaciągniętych przez szpital, udzielonych placówce pożyczek, nadlimitów w poprzednich latach, szkoleń personelu dotyczących odpowiedniego podejścia do pacjentów, remontu szpitalnego lądowiska (pisaliśmy o tym m.in. w artykule „Wyremontowane lądowisko już czeka na śmigłowce” http://miastozwizja.pl/wyremontowane-ladowisko-juz-czeka-na-smiglowce) czy ewentualnych możliwości skrócenia czasu oczekiwania osób zgłaszających się na SOR. Okazało się, że poniedziałkowa sesja przez niektórych radnych uznana została za doskonałą okazję do próby wywołania kolejnej burzy.
- Chciałbym przekazać pewne informacje naszym mieszkańcom, co pan prezes tu powiedział, a mianowicie „Jak złamiecie nogę, to zdajcie sobie sprawę, że 6 godzin na SOR-ze będzie standardem i nie słychać, żeby jakieś zmiany się zdarzyły, więc polecam wzywać pogotowie i przyjechać wcześniej, inaczej 6 godzin czekacie” – przytoczył cytat – jak się okazało wyjątkowo niedokładny – radny Marcin Bedka, wspominając jednocześnie o sytuacji, kiedy udał się na SOR wraz z kolegą, który złamał nogę i zmuszony był czekać kilka godzin zanim mógł opuścić szpital.
- Czy ja powiedziałem takie zdanie? – zwrócił się do radnego M. Bedki prezes szpitala. – Ja pana traktuję poważnie i prosiłbym bardzo, żeby pan również mnie traktował poważnie, ponieważ takie stwierdzenie nie padło ani z moich ust, a nigdy nie padło z ust personelu. Nie wiem, co pan chce w tej chwili spowodować. Ja powiedziałem jedynie, że jeżeli przyjdzie ktoś np. ze złamaną ręką, a w tym momencie będzie trwała akcja ratująca komuś życie, to należy się liczyć z tym, że lekarze będą zaangażowani w akcję ratującą życie. Czy pan się temu dziwi? Czy pan chce, żeby ludzi przyjmować szybko i byle jak? Czy pan chciałby być nie w pełni zdiagnozowany? Robi pan krzywdę temu szpitalowi.
- Obraża pan pracowników SOR-u. Apeluję o chociaż odrobinę odpowiedzialności za słowa, które się mówi – zauważyła przewodnicząca RM Katarzyna Dudź, zwracając się do M. Bedki. W dyskusję tę włączył się również burmistrz: - To, co pan powiedział, jest absolutnie oburzające. Siedzimy tutaj w 20 osób i wszyscy słyszeli, co powiedział prezes, i wszyscy słyszeli, jak pan go potem „powtórzył”. To jest absolutnie skandaliczne. To właśnie przykład tego, że ta sesja jest zwołana zasadnie. Wspominając o tej garstce radnych, którzy chcą zbić swój kapitał polityczny mówiąc nieprawdę, pan się do nich zalicza. Średnio w SOR-ze jest udzielana pomoc ok. 13 tys. ludzi, czyli dziennie jest tu zaopatrywanych ok. 40 osób. Statystyka jest nieubłagana. Każda z tych osób wymaga pewnej procedury diagnostycznej i temu się poświęca czasami wiele godzin.
Radni Jacek Pawłowicz oraz Marcin Bedka dopytywali także o powiązania pomiędzy szczecineckim szpitalem a Podimedem.
– Firma ta wygrała konkurs na świadczenie usług laboratoryjnych. To są dziesiątki tysięcy usług diagnostycznych wykonywanych na rzecz szpitala. Jest to jedno z najnowocześniejszych laboratoriów w województwie. Masa innych firm prywatnych również świadczy usługi na rzecz szpitala. Wszystko jest jawne i zgodne z literą prawa. Dostaliście również szczegółową odpowiedź na piśmie na powyższe pytania – przypomniał prezes Radosław Niemiec. - Te usługi nie idą tylko w jedną stronę. Mamy tu korzystną, obopólną działalność. Takie same umowy mamy z innymi firmami medycznymi. I cieszmy się, że mamy dostęp do szybkiej diagnostyki. Jakie umowy pan radzi mi zaprzestać wykonywać, skoro uważa pan, że były to niewłaściwie podjęte decyzje? Mam zawartych kilkadziesiąt umów z innym jednostkami, m.in. z energetyką, z dostarczycielem wody i gazu. Też mamy patrzeć na to, kto jest udziałowcem tych firm? Ja wiem, że być może pan kogoś lubi czy kogoś nie lubi i stąd pana uwagi co do funkcjonowania szpitala.
Radnego J. Pawłowicza interesowała z kolei kwestia rezonansu i tego, gdzie wykonywane są takie badania. Pośrednio nawiązał on do funkcjonującego w Szczecinku Ośrodka Diagnostyki Obrazowej, który świadczy tego typu usługi, a który nie ma zawartej umowy ze szpitalem. – Zapewne pan nie wie, że ośrodek O.D.O. nie chciał podpisać z nami umowy na korzystanie z rezonansu magnetycznego - zauważył Radosław Niemiec. - W umowie tej chcieli wprowadzić takie zapisy, które de facto uniemożliwiają szpitalowi jej podpisanie. Mało tego, łączy ona wykonywanie badań przy użyciu rezonansu magnetycznego z badaniami tomografii komputerowej. Zapisy, które chciał wprowadzić właściciel tej firmy o nieograniczonym dostępie i nieograniczonej ilości badań spowodowały, że nie zechciał podpisać umowy stałej na wykonywanie tego typu badań. Ale proszę się nie martwić. Kiedy Szpital w Szczecinku zleca tego typu badania, są one wykonywane.
Dość burzliwą dyskusję zakończył radny Zdzisław Miechowiecki, składając wniosek formalny o zakończenie obrad. Pozostali radni, choć nie jednogłośnie, przychylili się do tej propozycji.
Tekst, foto: Marzena Góra