Skończyłem rozliczanie z przeszłością

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 25.02.2016 / Komentarze
„Przy kawie o polityce i nie tylko”, czyli rozmowy "Miasta z Wizją". Dziś naszym gościem jest dyrektor RDLP Andrzej Modrzejewski

W ubiegłym roku w Szczecinku protestowali pracownicy, głównie drwale zatrudnieni w Zakładach Usług Leśnych. Skarżyli się m.in. na trudne warunki pracy i niskie płace. Protestowali też… ich pracodawcy. Wszyscy mieli pretensje do lasów Państwowych.

Czy z tym problemami Lasy już się uporały?

- Dyrektor RDLP w Szczecinku Andrzej Modrzejewski: Mam taką nadzieję, że to już wszystko zostało ogarnięte. Na blisko 200 ofert, jakie przedstawiliśmy w tym roku zakładom mamy zaledwie dwie skargi. To chyba, tak mi się wydaje, taki "wypadek" przy pracy. Wpływu na to ile przedsiębiorca płaci swoim robotnikom to my nigdy nie będziemy mieli. To jest decyzja tego przedsiębiorcy, jednocześnie pracodawcy. I tylko jego. Natomiast z pewnością uporządkowaliśmy rynek usług leśnych. Staramy się jednocześnie wyeliminować tzw. firmy pośredniczące. One wchodziły mocno na ten rynek a później oferowały swoje usługi ZUL-om za zbyt małe pieniądze. Te firmy to już margines, ale jeszcze są.

Pomiędzy RDLP a ZUL-ami byli jeszcze jacyś pośrednicy?

- Dyr. Modrzejewski: To znaczy usiłowali wejść na rynek. Nie zawsze im się to udawało, ale czasami udawało. To jest dopiero początek prostowania tych działań, tej naszej drogi w tym zakresie. Najważniejsze w zamówieniach publicznych dotyczących lasów jest sformułowanie specyfikacji robót. W poprzedniej specyfikacji znalazłem dwa błędy i musimy je jak najszybciej wyeliminować.

Pracownicy ZUL-ów będą już mieć zarobek na godnym poziomie?

- To zależy tylko od właściciela firmy. My na to nie mamy żadnego wpływu. Właścicielowi takiej firmy możemy płacić nawet dwa razy więcej, ale nigdy nie zmusimy go by on zapłacił ludziom dwa razy więcej.

Czy te sprawy będą przez RDLP na bieżąco monitorowane?

- Tak. Kontrolujemy je i będziemy je na bieżąco kontrolować. Nowym elementem na rynku usług leśnych w tym roku jest to, że premiowaliśmy ZUL-e, które zatrudniają ludzi na stałe, na umowy o pracę. Teraz sprawdzamy czy te umowy dalej funkcjonują. Jednocześnie są dość ostre kary za zatrudnianie ludzi bez umowy o pracę w lesie.

Nowy szef, nowi ludzie. Padł blady strach na pracowników RDLP i nadleśniczych?

- Powiem tak. Kiedyś mrówka z lasu uciekała. Pytają się jej, dlaczego ucieka? A ona odpowiada - no, słonicę zgwałcili i wszyscy jesteśmy podejrzani. W ten sposób komentuję ten "strach", który padł - jak mówią - niemal na wszystkich moich podwładnych.

Ile zmian w dyrekcji i nadleśnictwach na kierowniczych stanowiskach przeprowadził Pan po objęciu obowiązków szefa RDLP?

- W sześciu nadleśnictwach. I to na razie wszystko. Po prostu skończyłem rozliczanie z przeszłością.

Zmiany w samej dyrekcji?

- Trzech nowych naczelników w tym nowy dyrektor do spraw gospodarki leśnej. Łącznie na około 80 zatrudnionych osób zmiany zostały przeprowadzone na zaledwie 4 stanowiskach.

Dotychczas współpraca RDLP z miastem była modelowa, niemal wzorcowa. Ratusz i Lasy realizowały szereg wspólnych przedsięwzięć. Jak Pan postrzega przyszłość? Czy dalej tak będzie, czy coś ulegnie zmianie? Reasumując: Czy jest szansa no dobrą współpracę Lasy - Ratusz?

- Jak najbardziej. Tu muszę jednak dodać, że te pola współpracy są dość wąskie. Przyznam jednocześnie, że jeszcze się dość dobrze nie zorientowałem, co do tej pory robiliśmy wspólnie z miastem. Po prostu natłok nowych obowiązków. W tym miejscu pragnę podkreślić, że jak tylko miasto będzie chciało z nami współpracować to będziemy współpracować. Nie mam żadnego politycznego uprzedzenia do tych spraw.

Usiądzie pan przy jednym stole do rozmowy z burmistrzem Jerzym Hardie-Douglasem?

- Oczywiście. Z każdym usiądę, kto wyrazi chęć współpracy z nami. Tak nawiasem - podejrzewam, że przynajmniej połowa pracowników RDLP jest sympatykami, a nawet członkami PO. I nikt ich za to nie ściga i nie będzie ścigał.

Niebawem w Szczecinku odbędzie się konferencja dotycząca przerobu drewna. Weźmie w niej udział m.in. przedstawiciel Ministerstwa Środowiska. Czy RDLP jest zainteresowana tym przedsięwzięciem, czy weźmiecie w nim udział?

- Nic, przynajmniej na razie, nie wiem o tym zamierzeniu, pierwszy raz się dowiaduję od pana redaktora. Tak nawiasem mówiąc, my recyklingiem drewna nie jesteśmy zainteresowani. Wolimy, by drewno brano od nas. Jednak, jeżeli będzie taka wola organizatorów konferencji to z pewnością będziemy przy niej współpracować.

Plany na przyszłość, jeżeli chodzi o inwestycje Lasów w Szczecinku?

- W mieście budujemy nowy obiekt Nadleśnictwa Szczecinek przy zbiegu ulic Polnej i Myśliwskiej.

Jakieś dalsze działania RDLP w zagospodarowaniu budynku Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior? Lasy partycypowały w inwestycji kwotą 1 mln zł.

- Szczerze powiem, że nie wiem, po co. To moim zdaniem trochę taka "kosmiczna" inwestycja. Choć sama inwestycja to pół biedy, bo to jednorazowy wydatek. Ale utrzymanie tego typu obiektu kosztuje i to duże pieniądze. Pomysł na tą inwestycję był burmistrza, a owoce będzie zbierał starosta. Tak jak zwykle to było i jest w Szczecinku.

Rozmawiał: Sławomir Włodarczyk
Foto: Marek Stasiuk - rzecznik prasowy RDLP Szczecinek