"Słowianka" ma problemy, ale pracowników nie zwalnia

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 22.08.2017 / Komentarze
Syndyk szuka inwestora i stara się ocalić miejsca pracy

O tym, że Cukiernicza Spółdzielnia Inwalidów "Słowianka" ma problemy finansowe i grozi jej upadłość, wiedzieliśmy już kilkanaście tygodniu temu. Było to jeszcze przed spotkaniem zarządu firmy z pracownikami. Rozmawialiśmy wówczas z prezesem Sławomirem Pawłowskim. Prezes zapewniał nas, że zarząd zrobi wszystko, by zakład nie upadł.

Okazuje się, że szybkie i nagłe działania naprawcze na nic się zdały. Na początku sierpnia Wydział Gospodarczy Wojewódzkiego Sądu Okręgowego w Koszalinie ogłosił upadłość firmy. W "Słowiance" działa syndyk masy upadłościowej, który stara się znaleźć inwestora. Ma to uchronić zasłużoną szczecinecką firmę cukierniczą przed upadkiem.

Póki, co "Słowianka" nie zwalnia ludzi. Potwierdził to w rozmowie z nami zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy Maciej Batura.

- Firma nie zgłosiła nam zamiaru prowadzenia zwolnień grupowych. Tym samym nie rozpoczęła takiej procedury - mówi "Miastu z Wizją" M. Batura. - Jest więc nadzieja, że ponad dwieście osób, po znalezieniu inwestora, zachowa stanowiska pracy.  

CSI "Słowianka" powstała w 1954 roku z inicjatywy grupy byłych żołnierzy, weteranów II wojny światowej. W 1959 roku firma przeniosła się do nowo zaadoptowanego budynku przy ul. Kościuszki. Tam też rozpoczęła specjalizację w zakresie branży cukierniczej.

W latach 1960-70 nastąpił znaczący rozwój firmy. W  okresie tym po raz pierwszy zrealizowano sprzedaż eksportową oraz dynamicznie rozwijano profil produkcji firmy. Przechodziła ona wiele modernizacji, poszerzając m.in. park maszynowy o nowoczesne linie i urządzenia. W okresie tym zakupiono nowe ciągi i  maszyny, które gwarantowały wysoką jakość wyrobów.

Od roku 1984 firma rozbudowała się i posiada obecnie dwa zakłady produkcyjne zlokalizowane na terenie miasta, obiekt medyczno-rehabilitacyjny i sklep firmowy. Swoje wyroby sprzedaje również korzystając ze sklepu internetowego.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk