Sprawą Soni zajmie się prokuratura

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 15.05.2017 / Komentarze
„Fundacja” najpierw skrajnie zaniedbała psa, później podrzuciła go do naszego schroniska

Pod koniec kwietnia dzięki interwencji funkcjonariuszy straży miejskiej do szczecineckiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt trafiła Sonia – suczka była skrajnie zaniedbana i wychudzona. Sporo wątpliwości wzbudzało także to, w jaki sposób znalazła się na terenie naszego miasta oraz gdzie przebywała wcześniej. Okazało się, że zwierzę dotychczas było pod „opieką” jednej z fundacji. Jej przedstawicielki, zamiast leczyć psa, postanowiły… podrzucić go do naszego schroniska. Okazało się również, że nie był to pierwszy taki przypadek. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Podrzucają nam psy”.  

- To osiemnasty dzień pobytu Soni w schronisku w Szczecinku. Powoli nabiera wagi. Karmiona jest jeszcze 5 razy dziennie w mniejszych porcjach. Badania krwi nie wykazały nieprawidłowości. Wszystkie parametry w normie. Jej chudość wynikała ze zwykłego zagłodzenia i zarobaczenia! Miała „bogate życie wewnętrze” od glist po włosogłówkę – mówi Danuta Kadela, szefowa Schroniska Pgk. - Już po pierwszym odrobaczeniu Dolpakiem widać postępy. Jeszcze dwa razy i kolejne badania. Nie mamy jeszcze posiewu na grzyba i wyników tarczycy. Dostała Bravecto i jest kąpana w szamponie Malaseb, uszy czyszczone Cerumauralem.

Jak zapewnia szefowa szczecineckiej placówki, historia ta na pewno odbije się echem na nieuczciwej fundacji. Teraz zajmie się nią prokurator. Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.  – Powoli poznajemy historię Soni z pobytu w Fundacji Habałajówka. Dziękujemy za wszystkie informację. Każda się przyda. W najbliższych dniach zostanie złożone zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Szczecinku o znęcaniu się na Sonią i jej porzuceniu. Soni się udało, uratujemy ją i znajdziemy nowy dom. O losie reszty psów wieści brak – dodaje Danuta Kadela.

Tekst: Marzena Góra
Zdjęcia: Schronisko w Szczecinku