Szczecinecki biznes wchodzi do Klastra. Z jakim efektem?

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 04.05.2017 / Komentarze
Burmistrz: Najbardziej zdziwiło mnie to, że zarówno Kronospan jak i firmy meblowe produkujące w Klastrze nie bardzo sobie zdawały sprawę, jaki potencjał ma Szczecinek, jeżeli chodzi o małych przedsiębiorców zainteresowanych kooperowaniem z dużymi firmami

W ubiegłym tygodniu w Kronospanie doszło do spotkania biznesowego szefów firm produkujących w Szczecineckim Klastrze Meblowym z lokalnymi przedsiębiorcami. Mowa była o kooperacji, a co za tym idzie wspólnym biznesie.

Spotkanie pn.: "Wspieramy lokalny biznes" odbyło się z inicjatywy burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa. W tym ważnym dla lokalnego rynku pracy przedsięwzięciu wspierał go członek zarządu firmy Kronospan dyrektor Krzysztof Aleksandrowicz.

O wydarzeniu pisaliśmy w artykule:

http://miastozwizja.pl/o-wspolnym-biznesie-w-kronospanie

- To było bardzo udane spotkanie - podkreśla w rozmowie z "Miastem z Wizją" burmistrz Jerzy Hardie-Douglas.

- Muszę tu jednak zaznaczyć, że kiedy wspólnie z Kronospanem rozpoczęliśmy przygotowania do tego spotkania miałem wątpliwości czy będzie odpowiedni odzew ze strony naszych przedsiębiorców. Okazuje się, że był. Jestem przekonany, że obie strony były mocno zdziwione faktem, jak duże jest pole manewru do nawiązania wspólnych kontaktów.

Burmistrz podkreślił, że jego osobiście najbardziej zdziwiło to, że zarówno Kronospan jak i firmy meblowe produkujące w Klastrze nie bardzo sobie zdawały dotąd sprawę z tego, jaki potencjał ma Szczecinek, jeżeli chodzi przede wszystkim małych przedsiębiorców, którzy są zainteresowani kooperowaniem z dużymi firmami.

- Na spotkanie przyszli zarówno ludzie zajmujący się logistyką czy transportem, jak również z branży IT, czy trudniący się np. instalacją kamer przemysłowych - mówi Jerzy Hardie-Douglas.

- Byli też przedsiębiorcy, którzy prowadzą mniejsze czy większe firmy meblarskie, produkują różnego rodzaju asortyment metalowy, mogą wykonywać półprodukt do produkcji mebli. Na spotkaniu były też dwie firmy, które zajmują się wentylacją pomieszczeń przemysłowych oraz instalacją specjalistycznego sprzętu zapobiegającego pożarom. Reasumując, nasi lokalni biznesmeni przybyli na spotkanie w zacnej reprezentacji.

- Widziałem, że zarówno przedstawiciele duńskiego Tvilum, niemieckiego BHG, jak i polskich firm Grześkowiak czy StolTap, zapisywali sobie kontakty - ujawnia burmistrz.

- Później, gdy zakończyło to jakby wzajemne przedstawianie; wpierw firmy z Klastra mówiły, co oczekują, później nasi biznesmeni, czym dysponują; miało miejsce spotkanie w kuluarach i dużo osób produkujących w Szczecinku te kontakty nawiązało. Co z tego będzie, jeszcze nie wiem, ale jestem przekonany, że przynajmniej kilka poważnych kontraktów, takich jak choćby zawarł Opak z Tvilum na dostarczanie różnego rodzaju asortymentu do opakowywania ich produktów, będą. Dzięki temu nasi mali przedsiębiorcy będą mogli zatrudnić w swoich firmach więcej osób, mieć większą pewność jutra i pakiet zamówień na dłuższy czas.

Jak podkreślił nasz rozmówca, to w biznesie mega ważna sprawa.

- Przy okazji okazało się, że to, że nie było wcześniej takich kontaktów, nie było spowodowane niechęcią zakładów meblarskich produkujących w Szczecineckim Klastrze Meblowym, tylko po prostu braku wiedzy, co do istnienia takiej możliwości kooperacji - mówi burmistrz.

- Ja mogę tylko powiedzieć, że z jednej strony się cieszę a z drugiej jestem na siebie zły, że dopiero tak późno do tego spotkanie wspólnie z Kronospanem doprowadziliśmy. Można to było zrobić rok, półtora roku wcześniej i już dziś przynajmniej cześć naszych małych przedsiębiorców pracowałaby na rzecz dużych zakładów meblarskich produkujących w Klastrze.

Przypomnijmy: Celem spotkania było umożliwienie lokalnym przedsiębiorcom nawiązania współpracy z zrzeszonymi w Szczecineckim Klastrze Meblowym podmiotami gospodarczymi w zakresie obsługi potrzeb związanych z utrzymaniem produkcji, serwisu, transportu oraz innymi działaniami wynikającymi z funkcjonowaniem i rozbudową zakładów.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk