Szczecinecki koci problem

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 11.10.2016 / Komentarze
Danuta Kadela: Według projektu w schronisku miało mieszkać 10 kotów. Jest ich 100

Myśląc o schronisku dla zwierząt, przed oczami mamy zazwyczaj jedynie bezdomne psy, które znalazły swój tymczasowy dom właśnie w tym miejscu. Jednak w szczecineckim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt na przestrzeni ostatnich lat opiekę weterynaryjną, pełną miskę i dach nad głową znalazło również aż kilkaset kotów. To znacznie więcej, niż początkowo zakładano. Na pomoc pracowników schroniska mogą liczyć także koty wolno żyjące, które dnie spędzają na terenie naszego miasta. Pomimo tego liczba tych zwierzaków, które zadomowiły się w placówce, wciąż jest niezwykle wysoka. Dodajmy, że według projektu w schronisku miało tu mieszkać zaledwie 10 kotów.

- Jesteśmy w schronisku wręcz „zakoceni” – mówi z niepokojem Danuta Kadela, szefowa Schroniska PGK. - Liczba kotów mieszkających w placówce osiągnęła liczbę krytyczną. Jest ich aż sto. I nie ma dnia bez telefonów z całej okolicy albo pisemnych próśb na profilu schroniska z prośbami o przyjęcie kotów. A my nie jesteśmy w stanie uratować i przyjąć wszystkich. Już mamy 100 kocich istnień, a prawie wszystkie trafiają chore, często na skraju agonii. Leczymy, chuchamy, dmuchamy i nie wydajemy teraz bez kastracji.

- Trudno, kto chce, może się obrażać i nas hejtować. Ale nie wydamy już żadnego kota zdolnego do rozrodu. Bo mimo skierowania na bezpłatną kastrację, znowu wróciły kociaki od adoptowanych kotek. Bo nie zdążyli, bo ktoś im powiedział, że kotka musi mieć choć raz małe. Od przyszłego tygodnia zaczynamy kastrację naszej „młodzieży” i wówczas koty będą gotowe do pójścia do domu. Niestety, odchorowały swoje i musiały podrosnąć. Za to są oswojone i nauczone czystości. Kolejna „tura” czeka w żłobkowym pokoiku również na całkowite wyleczenie i dorośnięcie do właściwego wieku do kastracji.

Jak przyznaje szefowa schroniska, ze względu na tak dużą ilość kotów, konieczna była reorganizacja ich rozlokowania. Najstarsze zwierzaki przeniesione zostały do tzw. „żółtego żłobka” i zamieniły się miejscami z kocimi maluchami, które dotychczas zajmowały ten obiekt. Teraz „żłobek” stał się „domem seniora”. Okazuje się, że wraz z coraz chłodniejszą aurą liczba czworonogów jeszcze wzrośnie.

- Jesienią wracają do schroniska nasze koty wolno żyjące, które od wiosny szwendały się po działkach. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z kociej uciążliwości, ale też prosimy pamiętać, że koty likwidują gryzonie. Teraz wszystko wraca do schroniskowej stołówki. Do tego coraz więcej mieszkańców naszego miasta zgłasza się po karmę dla bezdomnych, miejskich kotów i kotów własnych – wylicza nasza rozmówczyni.

– Cały czas pomagamy. Jednak aby pomagać, my również potrzebujemy pomocy. Zaczynamy już odczuwać finansowo ten bezmiar kociego nieszczęścia. Gdyby nie pomoc Fundacji WereldAzielen sytuacja byłby tragiczna. Na już potrzebujemy suchej karmy dla kotów. Każdej ilości, obojętnie jakiej.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Schronisko w Szczecinku