Szef chce dać podwyżkę, związkowcy się skarżą

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 04.03.2018 / Komentarze
Konflikt pomiędzy prezesem PKS-u a pracownikami przybrał na sile. Powód? Propozycja kolejnych zmian

Sytuacja finansowa szczecineckiego PKS-u od długiego już czasu nie wyglądała optymistycznie, a każda z dotychczasowych prób reanimacji spółki i sprowadzenia jej na właściwe tory, aby uniknąć konieczności jej likwidacji, nie przynosiła oczekiwanych efektów. „Lekarstwem” na tę sytuację miała być zmiana na stanowisku prezesa zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej. Tak też się stało. W minionym roku funkcję tę objął Eugeniusz Szymonik, który wcześniej m.in. przez lata zarządzał największą firmą transportową w Polsce - Mobilis Sp. z o.o.

Nowy prezes, po zapoznaniu się z sytuacją przewoźnika, a także przyglądając się dotychczasowej strukturze zatrudnienia oraz usługom świadczonym przez spółkę, zdecydował się podjąć dość odważne decyzje, mające wyciągnąć firmę z finansowego dołka, a tym samym uniknąć jej likwidacji oraz zbiorowych zwolnień. Okazało się, że działania i pomysły Eugeniusza Szymonika spodobały się pracownikom. Problemem były przede wszystkim przewozy międzynarodowe i transportowe, które przyniosłyby firmie spore zyski, a także spowodowały zwiększenie zarobków pracowników. Tyle że kierowcy nie wykazali zainteresowania obsługą takich kursów.

W ostatnich tygodniach konflikt pomiędzy nowym prezesem a związkowcami przybrał na sile. Powód? Propozycja kolejnych zmian, tym razem dotyczących  sposobu wynagradzania pracowników, co pozwoliłoby uniknąć ponoszenia zbędnych kosztów przy jednoczesnym zapewnieniu pracownikom znacznie wyższych wynagrodzeń. Jednak nie wszystkim takie rozwiązanie „przypadło do gustu”.

Niespełna trzy tygodnie temu pracownicy spółki otrzymali informację mówiącą o tym, że „obowiązujący do niedawna Regulamin Wynagradzania Kierowców był niezgodny z aktualnie obowiązującym prawem pracy w Polsce i w Europie”. Opierał się on bowiem na wynagrodzeniu etatowym ryczałtowym, a tymczasem wymagana jest ścisła rejestracja godzin w pracy, przerw oraz czasu przerywanego zgodnie z ustawą o czasie pracy kierowców. Jak czytamy dalej we wspomnianej informacji „Odrębnym problemem było błędne naliczanie płac w oparciu o dotychczasowy Regulamin Wynagradzania Kierowców, co powodowało zwiększone koszty po stronie pracodawcy, a ponadto nie była przestrzegana zasada równego i sprawiedliwego traktowania wszystkich kierowców”. Dlatego też dotychczasowy regulamin wymagał natychmiastowej zmiany. Zmiany, która podniosłaby płacę zasadnicza kierowców o ok. 30 proc., a także pozwoliłaby na realizację transportu międzynarodowego.

- Możemy zapewnić naszym kierowcom za ten rodzaj pracy wynagrodzenia na poziomie od 6 tys. do 9 tys. złotych netto miesięcznie przy przepracowaniu całego miesiąca w transporcie międzynarodowym w zależności od ilości godzin, a także od miejsca i rodzaju pracy – zaznaczył w informacji skierowanej do kierowców przewoźnik. - Średnio możemy zapewnić naszym kierowcom wynagrodzenia co najmniej na poziomie 7,5 tys. zł netto miesięcznie przy jednoczesnym zwiększeniu o 30 proc. składki emerytalnej. Przewidujemy również pracę mieszaną, np. 2 tygodnie w transporcie międzynarodowym i dwa tygodnie na przewozach lokalnych, co zapewni płacę na poziomie 4,5 – 5,5 tys. zł netto miesięcznie

Propozycja ta spotkała się jednak z gwałtownym protestem Zakładowej Organizacji Związkowej, która – zdaniem zarządu spółki – odmawia współpracy w sprawie, od której zależy dalsze istnienie PKS-u w Szczecinku. Nowy regulamin przewidywał podwyżkę płacy zasadniczej o 30 proc. i miał zostać wprowadzony od 7 lutego. Po zdecydowanych protestach związkowców zarząd spółki wycofał się z proponowanej podwyżki. Teraz rozmowy o gotowości na zmiany w ilości i rodzaju przejazdów, a co za tym idzie również o wyższych wynagrodzeniach, mają być prowadzone indywidualnie z każdym z kierowców. Kierowcy otrzymali także propozycję łączenia realizacji zarówno przewozów na liniach międzynarodowych, przewozów lokalnych  oraz przewozów transportowych w różnych konfiguracjach. To pozwoliłoby dostosować rodzaj pracy do ich możliwości, podając im kilka opcji do wyboru i jednocześnie gwarantując wzrost miesięcznego wynagrodzenia do 7,5 tys. zł netto oraz wyższych składek na ZUS.

Tymczasem do Starostwa Powiatowego oraz wszystkich radnych Rady Powiatu wpłynęło pismo od Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność”, w którym związkowcy proszą o interwencję, uskarżając się na propozycje prezesa E. Szymonika. W piśmie tym stwierdzają, że:

- Jego rządy spowodowały wielki chaos dzierżawą ciężarówek, które przynoszą tylko straty, natomiast brakuje kierowców ażeby tam pracowali w takim systemie, który zaproponował pan prezes. Nadmieniamy, że na chwilę obecną oddał warsztaty w prywatne ręce, a naszych pracowników zwolnił, brakuje mam zaplecza technicznego do mycia pojazdów, parkowania i sprzątania, pojazdy jeżdżą brudne i „zasyfiałe” (…) Największą naszą bolączką jest to, jak do tej sprawy podchodzi pan starosta. Przecież jesteśmy jego firmą, zatrudnił pana prezesa aż z Warszawy, który jest w firmie raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie. Ten człowiek jest bezwzględny, robi co chce, nie zważa na regulamin, jest pełnym dyktatorem, zwolnił praktycznie całe biuro, a z tego co wiemy zatrudnił swoich ludzi i płaci bardzo duże pobory, Jego rządy doprowadziły do zerwania umowy z Eurolines Italia, które wykonywaliśmy regularnie i były z tego pieniądze dla firmy (…) Decyzją pana prezesa są ciężarówki, które w ostatnim czasie przyniosły kolosalne straty i przynoszą nadal. Propaganda pana prezesa jest nieadekwatna do rzeczywistości. Nasz pracodawca zatrudnił obcokrajowców na pojazdy ciężarowe, którzy są zatrudnieni w naszym zakładzie.

Prezes Eugeniusz Szymonik widzi przyczyny obecnego stanu z innej perspektywy: - Podstawowym problemem jest brak chęci do pracy naszych kierowców, którzy przyzwyczaili się do zatrudnienia w całym etacie, pracy w wymiarze 1/3 etatu oraz do wynagrodzenia netto ok. 3 tys. zł miesięcznie. To było bardzo dobre dla panów kierowców, ale postawiło PKS na krawędzi bankructwa. Dzisiaj PKS stoi przed szansą zapewnienia kierowcom nawet  7,5 tys. zł netto/mies., ale pod warunkiem, że oprócz wykonywania przewozów szkolnych zechcą pracować na pasażerskich liniach autobusowych oraz na ciężarówkach wykonujących transport międzynarodowy, w wymiarze pełnego etatu, zgodnie z ustawa o czasie pracy kierowców.

- Jeśli nie zmienimy regulaminu na wynagrodzenie godzinowe, to nie możemy legalnie wykonywać transportu międzynarodowego, ponieważ we Francji i w Niemczech obowiązują stawki godzinowe i kierowca musi je mieć zapisane w umowie. Ponadto wynagrodzenie godzinowe daje szansę pracy mieszanej, a wiec kierowcom z pracy liniowej i z ciężarówek pozwoli „odpocząć” co jakiś czas na przewozach szkolnych, a kierowcom szkolnym pozwoli zarabiać duże pieniądze na przewozach pasażerskich liniowych i na ciężarówkach – wyjaśnia Eugeniusz Szymonik.  

Czy pracownicy spółki jednak zdecydują się na proponowane przez prezesa zmiany, trudno powiedzieć. Jeśli nie, to niewykluczone, że zrealizuje się najczarniejszy scenariusz i w wyniku niechęci kierowców do pracy na międzynarodowych przewozach liniowych i transportowych spółka popadać będzie w coraz większe długi. Do sprawy z pewnością jeszcze powrócimy.  

Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk