„Wykradli” zdjęcie niemowlęcia i puścili do sieci

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 18.06.2018 / Komentarze
Rodzice domagają się od redakcji „Tematu” przeprosin i wpłaty na hospicjum. Inaczej sprawa trafi do sądu

Czy publikując swoje prywatne zdjęcia na własnym profilu w portalach społecznościowych mamy świadomość, że ktoś może je bez naszej zgody skopiować i opublikować w lokalnych mediach, robiąc z prywatnych wydarzeń z naszego życia „dziennikarską sensację”? Czy powinniśmy obawiać się, że ktoś z naszego życia, którym dzielimy się w sieci ze znajomymi, postanowi zrobić medialny show? Udostępniając znajomym fotki czy pisząc parę zdań w postach na co dzień o tym nie myślimy, bowiem takie działania są nieetyczne, łamią obowiązujące prawo, naruszają nasze dobra osobiste i teoretycznie takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca. Teoretycznie.

Zaledwie trzy dni po narodzinach mały Jurek Hardie-Douglas (syn Joanny i Jakuba Hardie-Douglas, wnuk burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa) miał wątpliwą przyjemność „zaistnienia” w lokalnych mediach. Jego prywatne zdjęcie wraz z informacją o narodzinach oraz podaną wagą i wzrostem ukazało się na łamach „Tematu Szczecineckiego”. Może nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że redakcja dopuściła się skopiowania zdjęcia oraz informacji o nim z prywatnych profili rodziców dziecka, nie mając zgody na jego rozpowszechnianie i publikację. Dodatkowo okrasiła swój „artykuł” cytatami z prywatnych postów matki oraz dziadka dziecka, łamiąc swoimi działaniami prawo prasowe oraz kilka artykułów kodeksu cywilnego.

- Zdjęcia te zostały wykorzystane bezprawnie, bez naszej zgody i wiedzy i pochodziły z prywatnych profili społecznościowych naszej rodziny – mówi Jakub Hardie-Douglas. - Redakcja „Tematu Szczecineckiego”, znana ze swojej tendencyjności, manipulowania faktami oraz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, tym razem po raz kolejny złamała standardy dziennikarskiej przyzwoitości. Publikując zdjęcia naszego dziecka wkroczyła w prywatne życie naszej rodziny, nadając osobistym wydarzeniom charakter publiczny.

- To bezprecedensowe działanie w bezsprzeczny sposób narusza dobra osobiste członków naszej rodziny, jest pogwałceniem obowiązujących przepisów RODO, ale przede wszystkim jest działaniem wysoko nie etycznym, nakierowanym na osiągnięcie wymiernych korzyści dla wydawcy internetowego portalu - dodaje.    

Rodzice dziecka teraz domagają się od wydawcy portalu publicznych przeprosin oraz wpłaty 5 tys. złotych na rzecz Szczecineckiego Hospicjum w ramach zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych niemowlęcia. W przypadku braku podjęcia przez wydawcę wspomnianych działań sprawa będzie miała swój finał w sądzie. /zr/

Foto: lfsrm.org