Z autobusu w kałuże albo… na lampę
- Aktualności

W niemal każdy wtorek oraz piątek autobusy Komunikacji Miejskiej zatrzymujące się na przystankach przy ul. Cieślaka wożą komplet pasażerów. To za sprawą działającego w te dni rynku, który wiele osób regularnie odwiedza po sprawunki. Linia nr 2 jest także zazwyczaj wybierana przez mieszkańców, którzy planują odwiedziny na szczecineckiej nekropolii. Jednak niektórzy pasażerowie borykają się z innym problemem, niż tłok w pojazdach. O sprawie poinformował nas jeden z mieszkańców, dzwoniąc do naszej redakcji.
- Od kilku miesięcy próbuję zainteresować tą sprawą lokalne media. Obiecują, że się tym zajmą, a później sprawa się „urywa” – rozpoczyna rozmowę poirytowany mężczyzna. – Mam już 80 lat. Takich jak ja są setki, którzy jeżdżą na rynek i na cmentarz. W całym mieście autobusy, zatrzymując się przy przystankach, podjeżdżają pod sam chodnik. Wszędzie, tylko nie na przystankach przy ul. Cieślaka. Tu od strony rynku zasadzono trawnik i postawiono płot – 4 metry od przystanku. Z drugiej strony jest hotel, gdzie swoje samochody parkują jego goście. Tu od hotelu do przystanku są 2 metry. Czyli łącznie autobusy mają do swojej „dyspozycji” jakieś 6 metrów i siłą rzeczy nie mieszczą się w zatoczce.
- Przez to autobus, kiedy podjeżdża, zatrzymuje się ze dwa metry od chodnika, bo fizycznie nie ma jak podjechać bliżej. A tym samym musimy wysiadać bezpośrednio na jezdnię. Pół biedy, kiedy jest ładna pogoda. Ale kiedy popada, w koleinach stoi woda. I kiedy idę na rynek ciągnąc za sobą wózek na kółkach, muszę „człapać” po tej wodzie. Inni też skaczą po tym błocie. Kierowcy rozkładają bezradnie ręce, ale dobrze by było, gdyby ktoś mógł coś z tym zrobić. Może wystarczy zlikwidować kawałek trawnika i odciąć kawałek tych rur?
Jak zauważa nasz rozmówca, to nie jedyna przeszkoda, która czeka tu na pasażerów i kierowców Komunikacji Miejskiej. – Żeby było śmieszniej, to po drugiej stronie jezdni na samym środku przystanku, 10 cm od krawężnika ktoś postawił lampę. Tu też autobusy nie podjadą pod sam chodnik, bo kierowcy zwyczajnie się boją, że uderzą w słup. Nam też nie jest łatwo, wsiadając do pojazdu, omijać słup.
- Kiedyś mieliśmy sygnały, że taki problem pojawia się na ul. Ordona, gdzie są straszne „muldy” i pasażerowie nam to zgłaszali. Nie mieliśmy natomiast żadnych sygnałów, że taki problem istnieje również na ul. Cieślaka i że autobus nie zatrzymuje się tam, gdzie trzeba – mówi nam Tomasz Merk, prezes Komunikacji Miejskiej. – Z kolei po stronie cmentarza rzeczywiście jest problem z tą lampą. Tym bardziej, że przystanek znajduje się koło ruchliwej jezdni i nie ma tam głębokiego wjazdu. Jednak znajduje się ona w pasie drogi krajowej, więc my nie mamy fizycznej możliwości nic z tym zrobić. Ale mimo wszystko spróbujemy w jakiś sposób rozwiązać te problemy – dodaje nasz rozmówca.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk