Zamiast potrzebujących, pomoc dostali… najszybsi
- Aktualności
To miała być pomoc dla tych przedsiębiorców, którzy najbardziej dotkliwie odczuwają skutki wprowadzonego w marcu przez rząd stanu zagrożenia epidemiologicznego. Wielu z nich od kilku miesięcy utraciło całkowicie możliwość zarobku lub ich dochody spadły o kilkadziesiąt procent, co odczuli nie tylko oni sami, ale również zatrudniani przez nich pracownicy. Teraz mikro i mali przedsiębiorcy mieli szansę ubiegać się o dofinansowanie, dzięki któremu mogliby w dalszym ciągu prowadzić swoją działalność, bez konieczności redukcji etatów czy zamykania swoich biznesów. Mieli, ale okazało się, że… nie zdążyli. Do podziału było 50 mln złotych, które „rozdane” zostały w zaledwie 10 minut. Kto otrzyma finansowe wsparcie? Tylko ci najszybsi i z najlepszym łączem internetowym.
W poniedziałek, 17 sierpnia ruszył internetowy nabór wniosków do Zachodniopomorskiego Pakietu Grantowego. Jako że o przyznaniu grantu decydować miała jedynie kolejność zgłoszeń, przedsiębiorcy chcący otrzymać pieniądze w momencie uruchomienia naboru masowo przystąpili do wypełniania wniosków. Jak się okazało te można było jednak składać przez zaledwie 10 minut, bowiem w tym czasie wspomniane 50 mln złotych zostało rozdane, a system przestał przyjmować kolejne zgłoszenia. Przedsiębiorcy nie kryją swojego rozczarowania i oburzenia całą sytuacją.
- To jest niedorzeczne, żeby o przyznaniu wsparcia decydowała tylko kolejność zgłoszeń – mówi nam jeden ze szczecineckich przedsiębiorców. – Są firmy, które znajdują się na skraju bankructwa, a którym takie dodatkowe pieniądze mogłyby pomóc. Ale nie dostaną tych pieniędzy, bo nie byli „pierwsi”. Za to dofinansowanie dostaną firmy, które radzą sobie o wiele lepiej, nie mają tak dużych problemów finansowych, ale za to mają szybsze łącze. Dlaczego jedynym kryterium przyznania grantu była szybkość złożenia wniosku? Dlaczego nie powstała żadna komisja konkursowa, która oceniłaby, komu ta pomoc jest najbardziej potrzebna i komu realnie mogłaby pomóc utrzymać się na rynku? Ta sytuacja jest absurdalna.
Konkurs przeprowadzony został przez Wojewódzki Urząd Pracy w Szczecinie zgodnie z wytycznymi otrzymanymi z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
– Spodziewaliśmy się, że nabór zakończy się bardzo szybko, gdyż zainteresowanie konkursem było duże. Nie jestem zwolennikiem zasady grantów w formule „kto pierwszy, ten lepszy”, ponieważ pomoc nie zawsze trafi do tych, których kryzys dotknął najmocniej. Ale takie były reguły konkursu opracowane w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej dla wszystkich regionów, które zadeklarowały udział w tej firmie wsparcia – mówi Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.
Do całej sprawy i absurdalnego sposobu rozdzielania grantów odniósł się także w rozmowie z „Miastem z Wizją” nasz szczecinecki reprezentant Radzie Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego – radny Jakub Hardie-Douglas:
Trudno jest mi ukryć rozczarowanie sposobem, w jaki ten nabór rozstał rozstrzygnięty, a przede wszystkim zasadami, na jakich się odbywał. Masa podmiotów gospodarczych została skreślona już na samym początku, mimo iż były przygotowane do aplikowania po te fundusze. Tak nie powinno być. To kuriozalna sytuacja i nie dziwię się wzburzeniu zachodniopomorskich przedsiębiorców - jest ono w pełni uzasadnione.
Należy jednak pamiętać, iż to Zarząd Województwa już jakiś czas temu bardzo dobrze zdiagnozował potrzeby materialnego wsparcia najbardziej poszkodowanych małych i mikroprzedsiębiorstw z terenu naszego województwa. Dzięki uzyskanej zgodzie z Komisji Europejskiej część pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego mogła zostać przeznaczona na ten właśnie cel. W ostatnim czasie Sejmik Województwa przegłosował zmiany w budżecie, dzięki którym kwota 50 mln zł mogła zasilić wspomniany Zachodniopomorski Pakiet Grantowy. To był dobry kierunek i dobre intencje, jednak sposób rozdzielenia tych środków okazał się bardzo problematyczny.
Niestety o kształcie i sposobie przeprowadzenia naboru decydowało Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. To Ministerstwo narzuciło Województwu i realizatorowi - którym jest Wojewódzki Urząd Pracy - takie a nie inne zasady przyjmowania i oceny wniosków. Zasady złe i wypaczające samą ideę wsparcia.
Niemniej jednak, zgoda na przeprowadzenie tego naboru w takim trybie była w mojej ocenie pochopna i skutkuje takimi właśnie emocjami.
Przyjęte w pakiecie grantowym reguły są w moim przekonaniu nie do przyjęcia, bo nie mają wiele wspólnego z elementarną sprawiedliwością społeczną. System premiuje tych, którzy najsprawniej i najszybciej złożyli wniosek on-line, nie biorąc pod uwagę kryteriów merytorycznych. A te w moim przekonaniu powinny być kluczowe, o ile nie jedyne.
Krytycznie oceniam to, co się wydarzyło. Liczę jednak, iż pojawią się kolejne środki z kasy WZP na wsparcie sektora gospodarczego, przy których rozdziale będą stosowane zupełnie inne, zdrowsze zasady.
- mówi nam radny Jakub Hardie-Douglas
Dodajmy, że w samym regulaminie składania wniosków można było przeczytać – „UWAGA! Decyduje kolejność zgłoszeń, a za datę i czas złożenia wniosku o udzielenie grantu uznaje się datę i czas (z dokładnością co do sekundy) wygenerowany przez generator wniosków!
Tekst: Marzena Góra
Foto: 123rf