Gdy zostanę radnym wspólnie budować będziemy naszą małą ojczyznę

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 17.03.2016 / Komentarze
Krok po kroku. To droga ku dobrej przyszłości

Rozmowa z Markiem Bogdanowiczem, kandydatem KWW "Łączy nas Miasto" w wyborach uzupełniających do Rady Miasta Szczecinka.

Panie Marku, ma Pan rodzinę, prowadzi Pan firmę, w której pracę i płacę ma kilkadziesiąt osób, kocha pan tenis ziemny poświęcając temu hobby wiele czasu, wreszcie szkoli Pan młodych tenisistów. Znajdzie Pan jeszcze czas czas na radzenie w Radzie Miasta?

To kwestia organizacji pracy, a ja jestem człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym i co za tym idzie poukładanym i obowiązkowym.

Moim priorytetem jest rodzina. Później firma i moje hobby, czyli tenis. Jakby zwieńczeniem tych priorytetów jest start w wyborach uzupełniających do Rady Miasta. Byłem już radnym, znam tą pracę, wiem, na czym polega, wiem też ile czasu zajmuje. A zajmuje go niemało. Jednym słowem, mam w tej kwestii doświadczenie nabyte w kadencji 2010-2014. Zapewniam, pogodzę to wszystko, nie mam najmniejszych wątpliwości.

Kocha Pan Rodzinę, tenis, ale tez swoją firmę. Pańscy oponenci jednak nie próżnują. Szerzą opinie, że niejako po znajomości otrzymuje Pan dotacje z Urzędu Pracy.

To jest totalna bzdura! Szczecinecki Powiatowy Urząd Pracy, co jest rzeczą zrozumiałą, pomaga rodzimym przedsiębiorcom, m.in. poprzez udzielanie dotacji na wspieranie miejsc pracy. Z PUP otrzymałem dotację w wysokości 280 tys. zł netto na stworzenie 17 miejsc pracy. Stworzyłem je. Ludzie zatrudnieni na tych dotowanych stanowiskach pracują nadal. Wszyscy! Firma wciąż się rozwija, dlatego zatrudniam kolejnych fachowców. Pomoc finansową, którą otrzymałem z PUP jest pomocą de minimis. Można to sprawdzić w moich oświadczeniach majątkowych. Warto też podkreślić, że w latach 2010-2015 Powiatowy Urząd Pracy wydał na pomoc szczecineckim przedsiębiorcom 15 mln zł. Przełożyło się to na stworzenie 752 miejsc pracy.

Nie jest to jedyne wsparcie udzielone mojej firmie. Opracowałem program, dzięki którym otrzymałem pieniądze z funduszy unijnych w wys. 600 tys. zł. Ta kwota została w całości spożytkowana na rozwój mojej firmy. Dlatego zgadzam się z polityką Urzędu Miasta, że należy wspierać naszych szczecineckich przedsiębiorców. Z drugiej strony nie jestem zwolennikiem i nie popieram przekazywania pieniędzy na prace interwencyjne. To nic nie daje. Kilka miesięcy zatrudnienia i co dalej? Nic. Priorytetem dla mnie jest również rozwój firmy i tworzenie nowych miejsc pracy. Cały czas prę do przodu, po prostu chcę się zawodowo spełniać i rozwijać.

Gdy zasiadał Pan w Radzie Miasta całą swoja dietę przekazywał Pan na sfinansowanie stypendium dla dzieci

Cieszę się, że pomogłem dwóm zdolnym dziewczynkom. One przeszły swój najtrudniejszy etap w życiu, jakim jest gimnazjum. Głęboko wierzę w to, że ta pomoc w przyszłości zaprocentuje i dzięki tym funduszom dziewczynki dalej będą zgłębiać wiedzę, kształcić się i rozwijać. Jestem z tego bardzo, bardzo dumny. To przynosi taką wewnętrzną satysfakcję. Kocham pomagać ludziom, którzy tej pomocy potrzebują. Jeżeli tylko mogę, to czynię.

Czy, gdy zdobędzie Pan mandat radnego, na podobną pomoc z Pańskiej strony mogą liczyć kolejni młodzi zdolni ludzie?

Oczywiście. To też jest inwestycja. Dlatego warto pomagać takim dzieciakom.  One w przyszłości pokończą szkoły, zapewne też wyższe. Pragnę by wróciły do naszego pięknego Szczecinka. Tu założyły rodziny, tu pracowały i tu spędzały swoje dorosłe życie. Takie stypendium, choćby w niewielkiej wysokości, pomaga dzieciakom w zgłębianiu wiedzy, w realizowaniu swoich choćby skromnych marzeń. Powtarzam, gdy zostanę wybrany radnym przez cały okres kadencji każdą złotówkę otrzymaną za pracę w Radzie Miasta przeznaczę dla stypendium dla dzieci.

Pański program wyborczy jest bardzo ambitny, szeroki. Czy jest Pan w stanie go w pełni zrealizować?

Bezsprzecznie, jestem w stanie, ale pod jednym warunkiem. Że zrobię to wspólnie z moimi wyborcami, mieszkańcami ulic: 28 Lutego, Chodkiewicza i Kamiennej. Jako radny chcę być jak najbliżej swoich wyborców, chce się z nimi sie spotykać - zakładam, by czynić to jak najczęściej - i rzecz najważniejsza - jak najszybciej reagować na problemy, które zgłaszają. Zapewniam, że jestem osobą bardzo dyspozycyjną i będę dostępny w każdej chwili, gdy tylko mieszkańcy będą potrzebować mojej pomocy. Moją ambicją jest również to, by poszczególne dzielnice, które przecież, na co dzień są dla ludzi takimi małymi ojczyznami, wciąż się rozwijały. Pamiętam również o tym, że każda z tych dzielnic jest inna od drugiej i każda wymaga poświęcenia czasu. To obiecuję moim wyborcom, na pewno się na mnie nie zawiodą.

Prowadzi Pan kampanię wyborczą, spotyka z ludźmi. Czy dzielą się z Panem swoimi spostrzeżeniami, coś proponują?

Oczywiście. Ostatnio omawialiśmy choćby problem poprawy bezpieczeństwa, m.in. poprzez doświetlenie przejść dla pieszych. W tych miejscach dochodzi w Szczecinku do największej ilości wypadków. Bezwzględnie, ta kwestia będzie dla mnie priorytetem, gdy zasiądę na sali obrad szczecineckiego parlamentu. Również samo oświetlenie ulic. Gdy jest jasno ludzie czują się bezpieczniej. Moi wyborcy podnoszą też kwestie infrastruktury wokół swoich wspólnot mieszkaniowych. Tu przydałby się choćby skromny plac zabaw dla dzieci, piaskownica czy siłownia na świeżym powietrzu. To są małe, ale i duże problemy. Powalczę też, by w tej części miasta, z której kandyduję, powstał wybieg dla psów. Okazuje się, że ludzie, którzy mają swoje ukochane czworonogi zazdroszczą mieszkańcom osiedla Zachód pięknego wybiegu w parku nad jeziorem. Dlatego wspólnie poszukamy miejsca, gdzie taki wybieg mogły zostać zlokalizowany. Są też inne mniejsze lub większe problemy. Np. duży kamień, zdaniem mieszkańców, trzeba przenieść w inne miejsce. To dla nich spory problem, sami sobie z tym nie poradzą, trzeba im pomóc. Wiem, jaką drogę trzeba przejść, by móc pomagać ludziom i realizować ich spostrzeżenia, prośby czy postulaty. Radny jest po to, by reprezentować swoich wyborców i być ich słyszalnym głosem w Radzie Miasta. Tak pojmuję swoją misję. Inaczej być po prostu nie może.

Gdzie, na co dzień można Pana spotkać?

W firmie, a popołudniami na kortach, gdzie gram w tenisa i szkolę najmłodszy narybek szczecineckich tenisistów. Również w Ślusarni oraz w czasie spotkań z mieszkańcami.

Marek Bogdanowicz podsumowując naszą rozmowę podkreślił:

- Gdy zostanę radnym wspólnie budować będziemy naszą małą ojczyznę. Krok po kroku. To droga ku dobrej przyszłości.


 

Marek Bogdanowicz, radny Rady Miasta poprzedniej kadencji (2010-2014), ponownie walczy o to by zasiąść w sali obrad szczecineckiego parlamentu. W niedzielę 20 marca wystartuje w wyborach uzupełniających w OW nr 19 (ul. 28 Lutego, Chodkiewicza i Kamienna), jako kandydat Komitetu Wyborczego Wyborców "Łączy nas Miasto". Pan Marek urodził się w Szczecinku. Nad Trzesieckiem ukończył szkołę podstawową oraz Technikum Mechaniczne, a po studiach politechnicznych wrócił do Szczecinka i stworzył firme - BOMAR, dając kilkudziesięciu ludziom miejsca pracy.

Materiał wyborczy KWW "Łączy nas Miasto"


Zobacz również: