"Najpierw był ogromny stres, a później niesamowite szczęście"
- Tv
- Aktualności
Ogromny stres, eksplozja emocji i nieopisane szczęście – tak w skrócie można opisać to, co działo się już na samym początku dzisiejszego (1.09) odcinka popularnego programu „The Voice Of Poland”, rozpoczynającego IX serię. Jako pierwsza przed jurorami zaprezentowała się Daria Adamczewska – mieszkanka Sporego, która swoje pierwsze muzyczne kroki stawiała w studiu wokalnym SAPiK. Mogliśmy ją również często spotkać – i oczywiście usłyszeć – podczas licznych wydarzeń kulturalnych w naszym mieście. Teraz kolejny raz usłyszała o niej cała Polska. A jurorzy… pokochali.
Już po pierwszych słowach utworu „Here I go again” grupy Whitesnake, który zaprezentowała na castingu Daria, podbiła serce Piotra Cugowskiego. Po kilku sekundach bez wahania wcisnął guzik i odwrócił swój fotel. Po chwili dołączyła do niego kolejna dwójka jurorów. Jednak jak przyznaje Daria – wybór był łatwy, ponieważ to właśnie m.in. szansa poznania Piotra Cugowskiego zachęciła ją do udziału w programie. Tym samym mieszkanka Sporego przeszła do kolejnego etapu programu, a na swojego trenera wybrała oczywiście Piotra Cugowskiego.
- Znalazłam się w programie, ponieważ postanowiłam, że najwyższy czas spełnić marzenia i nie zwracać uwagi na to, co twierdzą ludzie dookoła i nie słuchać ich „rad”. Uznałam, że to jest mój czas i spróbuję szczęścia – mówi nam Daria Adamczewska. - Dyrekcja szkoły była po mojej stronie, ale było też dwóch nauczycieli, którzy bardzo starali się przeszkodzić mi w spełnianiu marzeń. Mówili, że to czas na naukę, na maturę i studia, a „pierdołami” mam zająć się później. Stwierdziłam, że nie będę słuchać ich opinii i idę za swoimi marzeniami. I udało się. Życzę każdemu, żeby stawiał na swoim, bo naprawdę warto.
Zanim jednak mogliśmy obejrzeć występ Darii w sobotnim odcinku programu, musiała przejść długą drogę, aby tam się znaleźć. - Najpierw były precastingi, które trzeba było przejść, żeby dostać się na normalny casting. Była dość spora selekcja i olbrzymia konkurencja. Na przesłuchania przyszła naprawdę olbrzymia ilość ludzi, a jednak kilka tych etapów trzeba było pokonać, żeby się dostać dalej – wspomina nasza rozmówczyni. - To był jeden wielki stres. Tyle ludzi, którzy chcą się dostać, którym zależy, którzy chcą tak bardzo jak ty, którzy też przyszli się pokazać i którzy też są pełni obaw czy wszystko się uda. Było bardzo dużo ludzi, którzy działali w branży muzycznej dłużej niż ja i mieli większe doświadczenie, więc to było dla mnie jeszcze większe wyzwanie. I szczerze mówiąc nie wierzyłam, że to się uda. Ale poszłam do tego programu, żeby poznać Piotra Cugowskiego i żeby zobaczyć jakim jest człowiekiem, jakim jest trenerem i muzykiem. Nigdy nie miałam możliwości spotkać się z nim prywatnie i nie było nam dane poznać się osobiście. Więc stwierdziłam, że ten program może mi to zafundować. Tak się stało i się dogadaliśmy.
- Sam casting to ogrom nerwów i mnóstwo czekania. Było bardzo dużo ludzi, gdzie każdy czekał na swoją kolej. Tu podpinanie mikrofonu, tu produkcja przychodzi i mówi, że za chwilę wchodzisz, a okazuje się, że czekamy 40 minut, bo jest jakieś opóźnienie. To wszystko generuje stres. A później mamy taką chwilę dla siebie na scenie, gdzie człowiek chce pokazać się z jak najlepszej strony, a okazuje się, że ten stres zjada połowę twoich możliwości. I trzeba się swoim występem jakoś obronić.
Jak przyznaje Daria Adamczewska emocje, które towarzyszyły jej podczas występu i w momencie, kiedy jurorzy kolejno odwracali swoje fotele, są nie do opisania. – To była eksplozja szczęścia. Bo jednak idziesz tam, chcesz się sprawdzić, ale jednak jest ta obawa. I ten stres jednak był olbrzymi. A kiedy się okazało, że odwróciły się trzy fotele, to pojawiło się szczęście nie do opisania. To jest taki „cynk” dla ciebie, że to co robisz ma sens i że warto. Że wszyscy ludzie, którzy ci mówili „nie rób tego, to nie jest twój czas” gadali bzdury. Trzeba stawiać na swoim i chodzić własnymi ścieżkami. Nikt nie zrozumie tych emocji, kto tego sam nie przeżył. To zrozumie tylko ktoś, kto osiągnął cel, na którym mu bardzo zależało. Nie jestem w stanie opisać słowami, jakie to jest cudowne przeżycie. Myślę, że w TV było widać, ile to dla mnie znaczyło i jak byłam zestresowana. Zmieniałam barwy na twarzy jak kameleon ze stresu. Tego nie da się opisać. I to jest chyba piękne, że nikt mi tego nie zabierze i to jest tylko moje – dodaje nasza rozmówczyni.
Darię Adamczewską kolejny raz w programie „The Voice Of Poland” będziemy mogli zobaczyć po zakończeniu emisji wszystkich odcinków castingowych. Wtedy też rozpoczną się warsztaty, podczas których trenerzy będą wspólnie z uczestnikami dobierali repertuar i przygotowywali się do scenicznych bitew.
Tekst, foto: Marzena Góra