Przed majówką działki przeżywają prawdziwy boom
- Aktualności

W minionym roku, wraz z ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemiologicznego w kraju i wprowadzeniem szeregu obostrzeń – również tych związanych z przemieszczaniem się i przebywaniem poza domem – wiele mieszkańców bloków, bez dostępu do własnego ogrodu, zaczęło rozglądać się za alternatywnymi rozwiązaniami. A znalezienie miejsca na świeżym powietrz, gdzie można swobodnie przebywać i cieszyć się dobrą pogodą, były na wagę złota – w przenośni i dosłownie.
Zazwyczaj bowiem pierwszym wyborem okazywała się próba zakupienia ogródka działkowego. „Próba” – ponieważ znalezienie oferty w rozsądnej cenie graniczyło niemal z cudem. Te bardziej atrakcyjne działki przechodziły w ręce nowych najemców w błyskawicznym tempie. Również te zlokalizowane w nieco mniej dogodnej dla kupującego lokalizacji i nie do końca spełniające oczekiwania, ale mające w sobie potencjał, szybko znajdywały nowych właścicieli. Okazuje się, że podobnie jest również w tym roku.
Zwłaszcza teraz, tuż przed majówką, ogrody działkowe są pilnie poszukiwane. – Nie ma dnia, żeby ktoś nie przychodzi i nie pytał, czy ktoś z nas chce sprzedać działkę – mówi pani Bożena, jedna z działkowiczek. – W tamtym roku z powodu pandemii i zamknięcia nas w domach naprawdę mnóstwo ludzi szukało ogródka do kupienia. Te, które pojawiały się do sprzedaży potrafiły zniknąć w jeden dzień. Myślałam, że w tym roku sytuacja nieco się uspokoi. Ale widzę, że zainteresowanie wciąż jest ogromne.
- Trudno teraz znaleźć dostępną działkę albo chętnego do jej sprzedaży. Część osób już jest w trakcie przygotowywania się do sezonu, włożyli już sporo pracy żeby zacząć szykować działki pod uprawę i wypoczynek, więc nie są chętni do sprzedaży. Ale słyszałam, że kilka osób, które w tamtym roku kupiły ogródek, już myśli o jego sprzedaży. Bo okazało się, że to też wymaga pracy, żeby go utrzymać. Bo inaczej to sobie wyobrażali. Albo po prostu okazało się, że nie maja do tego ręki albo zwyczajnie brakuje im czasu. Ale jeśli ktoś chce kupić ogródek, powinien naprawdę wykazać się refleksem, upartością i cierpliwością, bo działki znikają na pniu.
Również ceny ogródków działkowych z powodu pandemii i nagłego wzrostu zainteresowania mocno poszły w górę. Jeszcze kilka lat temu działkę o powierzchni 500 m2 można było zakupić za 3-4 tys. zł. I to te w lepszym stanie. Dzisiaj na podobną działkę trzeba wydać nawet 15 tys. złotych. Te bardziej zaniedbane, w gorszej lokalizacji kosztują nieco mniej, ale ich ceny też mogą wahać się w granicach 8-12 tys. zł.
Jeśli ktoś poszukuje działki, ale cena go nieco odstrasza, zdecydowanie powinien rozejrzeć się za parcelą na ogrodach działkowych zlokalizowanych na terenie miasta. Tu cena zazwyczaj jest trochę niższa. Co prawda do działki można łatwiej dotrzeć, ale za to trudniej cieszyć się tu całkowitym spokojem i kontaktem z naturą. Ponadto działki znajdujące się na terenie miasta są zazwyczaj nieco mniejsze. Jeśli chcemy mieć do dyspozycji więcej terenu, wtedy powinniśmy poszukać ogródka na obrzeżach. Te najbardziej pożądane, ale tez i najdroższe, znajdują się przy ul. Rybackiej oraz na os. Zachód. Powód? Większy metraż i większy spokój. Pewnym jest, że jeśli ktoś myśli o zakupie własnego ogródka, zdecydowanie powinien uzbroić się w cierpliwość i przy okazji wykazać czujnością. /zr/