Przydomowe kotłownie pod specjalnym nadzorem
- Aktualności

Szczecinek, mimo znacznej w ostatnich latach poprawy, wciąż boryka się z nadmiarem pyłów PM 2,5 i PM 10,. Za taki stan rzeczy odpowiadają nie tylko zakłady przemysłowe, ale przede wszystkim emisja linowa (spaliny samochodowe) oraz spalanie w piecach złej jakości węgla. Również palenie "byle czym".
Zdaniem specjalistów w dziedzinie ochrony środowiska, problem tzw. niskiej emisji, czyli emisji pyłów i szkodliwych gazów pochodzących z domowych pieców grzewczych i lokalnych kotłowni węglowych wynika ze stosowania starych, mało sprawnych urządzeń grzewczych oraz spalania złej jakości paliw energetycznych - zasiarczonych, zapopielonych i niskokalorycznych węgli, mułów węglowych, a także wszelkich odpadów z gospodarstw domowych.
Przez kilka lat miasto realizowało program KAWKA. W jego ramach wiele przydomowych kotłowni zostało zlikwidowanych, a posesje podłączone do sieci MEC. Jednak to wciąż za mało. Nie ma się zatem co dziwić, że strażnicy miejscy, z upoważnienia burmistrza, kontrolują czy w przydomowych małych kotłowniach nie spala się odpadów i śmieci.
Mimo, że problem maleje z roku na rok, zdarzają się "brudasy". Jednak nie warto. Za takie działanie można "załapać" mandat a nawet trafić przed oblicze sądu.
Za "kopciuchów" wzieli się też mieszkańcy Szczecinka, którzy dość często alarmują Straż Miejską o zjawisku nadmiernego, gryzącego zadymienia.
- Do naszej jednostki napływają zgłoszenia o podejrzeniu spalania odpadów. Mieszkańcy alarmują nas oburzeni dużym zadymieniem - mówi "Miastu z Wizją" komendant SM Grzegorz Grondys.
- Jednak gęsty dym oraz "paskudna" woń nie może przesądzać o spalaniu odpadów w piecach. Zwykle jest to związane z faktem rozpalania mokrym drzewem i słabej jakości węglem. Zadymienie jest wtedy obfite tylko przez krótki okres. Wzywani na interwencje strażnicy, podczas takiej kontroli nie ujawniają spalania rzeczy niedozwolonych.
Niebawem służbę u strażników rozpocznie dron wyposażony w specjalne laboratorium do badania czystości powietrza. Wytypowani strażnicy właśnie kończą szkolenie w zakresie jego obsługi. Pisaliśmy o tym w artykule:
http://www.miastozwizja.pl/szkolenie-dla-straznikow-z-obslugi-miejskiego...
- Dron będzie mógł podlecieć do komina i sprawdzić skład chemiczny wydobywającego się dymu - ujawnia G. Grondys. - Do drona będzie podczepiona stacja badawcza, która pokaże m.in. takie substancje jak pyły PM 2,5, PM 10 oraz inne związki chemiczne, które będą wskazywały na spalanie w piecu plastików, lakierowanych płyt i tym podobnych rzeczy. Wtedy do kotłowni, na podstawie wystawionych przez Burmistrza upoważnień wejdą strażnicy i przeprowadzą kontrolę. Gdy właściciel nie będzie się przyznawał do spalania odpadów, strażnik ma prawo pobrać próbki popiołu z pieca. Następnie próbki te zostaną wysłane do zbadania w laboratorium.
W listopadzie br. nasi strażnicy interweniowali 12 razy w związku z dużym zadymieniem i podejrzeniem spalania odpadów. Jedna osoba została ukarana mandatem karnym.
- W tym przypadku mężczyzna spalał w ognisku odpady budowlane - mówi komendant. - Trzy osoby zostały pouczone, w pozostałych przypadkach podejrzenia o spalanie odpadów nie potwierdziły się.
Dodajmy, że w 2017 roku Straż Miejska przeprowadziła 61 kontroli w przydomowych kotłowniach. Na dwie osoby zostały nałożone mandaty karne a dwie osoby pouczone.
Z kolei w I półroczu br. takich kontroli było 46. Jedna z nich skończyła się skierowaniem wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego, a 18 kontroli pouczeniem.
Tekst: Sławomir Włodarczyk
Foto: regiodom pl