Świat, który pokazuję nigdy nie jest spójny i przewidywalny

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 07.08.2021 / Komentarze
Wernisaż - malarstwo Mai Borowicz w Galerii Sztuki ZAMEK

Wydarzenie - wernisaż obrazów Mai Borowicz miało miejsce w miniony czwartek w Galerii Sztuki ZAMEK. Obył się z udziałem artystki, która zawitała nad Trzesiecko.

Maja Borowicz jest artystką, malarką i grafikiem. Wszystkie jej obrazy powstają z połączenia wyobraźni, talentu i tradycyjnego rzemiosła malarskiego. Jako twórca wpisuje się w nurt realizmu emocjonalnego i surrealizmu.

O swojej twórczości artystka mówi:

Moje obrazy to opowieść, o tym jak pewna, ważna część historii ludzkości zdeterminowała myśli, doświadczenia jednego człowieka. Przyszłam na świat w kraju ogromnie zniszczonym podczas drugiej wojny światowej. W mieście, które kilkadziesiąt temu zostało starte z powierzchni ziemi i nigdy miało się nie odrodzić. Jestem z pokolenia, na które przodkowie przenieśli traumy i bolesne doświadczenia. Jako dziecko, nie znałam rodziny nie dotkniętej osobistą tragedią wojny. Moi dziadkowie zostali doświadczeni koszmarem przemocy i śmierci, niejedną stratą najbliższych, niejedną stratą najbliższych. Ich świat nigdy nie był spójny, trwały i przewidywalny. Ten bagaż przekazali kolejnym pokoleniom w nadziei, że nic równie potwornego nigdy więcej się nie powtórzy.

Jednak kolejnym pokoleniom przyszło żyć w komunistycznych okowach sił radzieckich, rządach opartych na terrorze i inwigilacji. Ustrój skutecznie likwidował jakikolwiek rozwój jednostki, ograniczał indywidualność, wolność słowa, możliwość opuszczenia kraju. Świat za żelazną kurtyną był hermetyczny, przesycony strachem. Ta rzeczywistość odcisnęła piętno w umysłach ludzi, wpływając na ich światopogląd. Niemoc, niezgoda i frustracje przez lata niszczyły pokolenia moich rodziców.

Wtedy urodziłam się ja. W spadku po przodkach otrzymałam tragiczne doświadczenia, a od losu przewlekłą chorobę i talent. Choroba niszczyła moje ciało od wczesnego dzieciństwa. Trudny czas otaczającej rzeczywistości, w której żyłam, uniemożliwiał postawienie prawidłowej diagnozy. Cierpiałam, zdana na ograniczoną wiedzę lekarzy, zalecane przez nich zabiegi, które nie tylko, nie przynosiły efektu, ale były dodatkowym pasmem bólu, odbierającym nadzieję. Ochroną dla mnie stała się ucieczka w wyobraźnię. Narzędziem, które powodowało, że świat stawał znośny stała się kredka i kartka papieru.

Jednak droga do mojego aktualnego malarstwa była długa i kręta. Zajęła mi prawie 30 lat. Wiodła przez walkę z systemem, doświadczenie odzyskania 1989 r. przez Polskę wolności, zrozumienia, samoświadomość i akceptację indywidualności. Wyboista droga którą szłam, prowadziła przez lata osobistej walki o przetrwanie. Wyobraźnia podsuwała mi obrazy, które zamykały w sobie to wszystko czym byłam, co przeżyłam, czego byłam i jestem świadkiem. To wszystko jest żywe i widoczne w moich obrazach. Bohaterowie niemal zawsze składają się z kawałków, pękają, łamią się, roztrzaskują, posiadają mechaniczne elementy, co jest alegorią moich osobistych zmagań. Wyrastają z pamięci o minionych pokoleniach, są echem głębokich wzruszeń.

Świat, który ukazuję, nigdy nie jest spójny, trwały i przewidywalny. Jest to świat chaosu, gdzie bohaterowie walczą ze zmieniającą się rzeczywistością, czasem ocierają się o beznadziejność losu. Obrazy, które tworzę opowiadają historię pewnego społeczeństwa, historie ludzi... Moje przeżycia to tylko jeden z przykładów. Są przecież miejsca na świecie poci innymi rządami, ogarnięte wojnami, gdzie tylko miłość i nadzieją pomagają ludziom przetrwać.

Wszystkie te skomplikowane uczucia, doświadczenia, myśli zawieram w moich obrazach. Z racji trudnego przesłania i wymagającej treści zamykam je w realistycznych kształtach malarstwa olejnego, Moja twórczość jest hołdem złożonym naszemu doświadczeniu i poniesionym ofiarom. Dzięki nim mamy szansę być silniejsi, wrażliwsi, uczymy się jak być lepszymi ludźmi.

Świat Mai Borowicz jest z jednej strony mocno zakorzeniony w rzeczywistości, a jednocześnie otwiera się na wydarzenia przekraczające doznania. W ten sposób przestrzenne obrazy są nasycone egzystencjalną symboliką realizmu magicznego obejmującego najskrytsze i najgłębsze przeżycia ludzkiej egzystencji - stwierdził prof. dr hab. arch. Jeremi T. Królikowski.

Maja Borowicz prezentowała swoje obrazy na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Brukseli, Moskwie, Oslo, Toronto, Taipei, Warszawie czy Gdańsku.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk