Trzesiecko: Ktoś coś widział tylko nie wie, co
- Aktualności
Kilka dni temu w środowisku wędkarzy rozeszła się złowroga plotka - nasypali do Trzesiecka siarczanu żelazawego! Przed tarłem to zbrodnia na przyrodzie, itd., itp.
Naszą redakcję wędkarze, m.in. uczestniczący w niedzielnej akcji sprzątania jeziora Radacz, poprosili o wyjaśnienie tej sytuacji - czy rzeczywiście miała miejsce? Odpowiadamy - nie, nie było aeracji z użyciem środka chemicznego, czyli siarczanu żelazawego.
- Rokrocznie przed sezonem, czyli wczesną wiosną na Trzesiecku jest wykonywany zabieg aeracji warstwy naddennej bez udziału środka chemicznego stosowanego przy tego rodzaju operacji, czyli siarczanu żelazawego - mówi "Miastu z Wizją" Marek Albrecht z Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.
- Po prostu aerator mobilny intensywnie napowietrzył wodę naszego jeziora. Wszystko po to by ograniczyć "start" fosforu wiosną.
W tym roku na Trzesiecku zaplanowano trzy zabiegi aeracyjne. Pierwszy kurs aeratora mobilnego po jeziorze nastąpi w kwietniu. Kolejny będzie miał miejsce w maju a ostatni w lipcu. W przypadku zakwitnięcia wody Trzesiecka czy wystąpienia na akwenie innych zjawisk, proces „wsiewania” siarczanu zostanie powtórzony.
- My jesteśmy zabezpieczeni, gdyby się coś niepokojącego działo - dodaje M. Albrecht.
Aeracja to jedno z głównych (oprócz zarybiania) przedsięwzięć prowadzonych przez samorząd miejski w ramach rewitalizacji naszego akwenu.
Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk