W muzeum jak w starym kinie

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 21.05.2017 / Komentarze
Za nami ósma edycja "Nocy Muzeów"

Odwiedzając muzeum i przyglądając się eksponatom, które kilka dekad a nawet kilka stuleci temu towarzyszyły ówczesnym mieszkańcom w ich codziennym życiu, a teraz dumni zdobią szklane gabloty, pewnie niejeden z nas pokusi się o chwilę zadumy. Jednak pracownicy szczecineckiego Muzeum Regionalnego kolejny raz udowodnili, że w tego typu placówce nie tylko można nieco lepiej poznać historię, ale też dobrze się bawić. Zapewne słowa te potwierdzą wszyscy goście, którzy w sobotę, 20 maja odwiedzili muzealne mury. Tego dnia bowiem odbyła się kolejna, ósma już edycja akcji pod hasłem „Noc Muzeów”, do której ponownie ochoczo włączyło się także nasze miasto.

Wydarzenie to jest zdecydowanie wyjątkowe, ponieważ mamy okazję przyjrzeć się eksponatom oraz przechadzać po wystawowych salach nie za dnia, ale również już po zmierzchu. Nie inaczej było i tym razem. Przypomnijmy, że pierwsza tego typu impreza odbyła się w Berlinie w 1997 roku, a w 2003 roku taka formuła spotkań w muzealnych murach przybyła również do Polski – w tym także do Szczecinka. Jest to specyficzna impreza kulturalna, polegająca na bezpłatnym udostępnianiu muzeów, galerii i instytucji kultury w godzinach nocnych. Z takiego zaproszenia chętnie skorzystali nasi mieszkańcy. Tym razem tematem przewodnim wydarzenia było to, co działo się kilkadziesiąt lat temu „W starym kinie”.

- Tematyka filmowa lat 20. i 30. to pomysł pracowników muzeum. Pomimo tego, że należę do osób zajmujących się „dziesiątą muzą” od lat, niczego nie narzucałem. Ale nie ukrywam, że cieszę się, że taka propozycja wyszła od moich współpracowników – mówi nam Ireneusz Markanicz, dyrektor szczecineckiego Muzeum Regionalnego. – Chcieliśmy pokazać czas przełomu, tzn. okres końca kina niemego i początek kina dźwiękowego. Chcieliśmy pokazać, że w tym okresie wiele się działo oraz że mieliśmy również swoje dokonania i swoje gwiazdy.

Jak przyznaje nasz rozmówca „Noc Muzeum” to także doskonała okazja do pokazania wszystkim odwiedzającym eksponatów, o które placówka wzbogaciła się rpzez ostatni rok. – Tych darów, bo to bardzo często są przekazy bezpłatne, było naprawdę sporo. Cieszymy się z każdego z nich, i jesteśmy wdzięczni naszym darczyńcom. Ale oprócz takich przekazów, były także poczynione przez nas zakupy muzealne. I tymi wszystkimi eksponatami staramy się dzielić z mieszkańcami. Bo to nie jest muzeum ani dyrektora, ani pracowników, ani Rady Miasta czy burmistrza. To jest muzeum wszystkich mieszkańców i to nie tylko samego Szczecinka, ale również regionu. I my całkiem spory ten region swoją działalnością obejmujemy.

W programie tegorocznej odsłony tego wydarzenia organizatorzy przewidzieli m.in.: pokaz mody z okresu 20-lecia międzywojennego, koncert Dixieland i potańcówka w stylu retro, pokaz filmu „Mocny człowiek” z muzyką na żywo, pokaz tańca w wykonaniu Rebelii oraz moc konkursów dla młodszych i tych nieco starszych mieszkańców. Jednym z nich było zachęcenie gości do odwiedzenia muzeum w strojach nawiązujących do tematyki imprezy. Ci – jak się okazało – spisali się na medal.

- Przebrali się nie tylko pracownicy muzeum. Odwiedziło nas wiele osób, które podjęły rzuconą przez nas rękawicę i również się przebrali. To też podlegało ocenie, ponieważ taki był jeden z naszych konkursów. Przygotowaliśmy także konkurs motywów dźwiękowych z filmów, konkurs plastyczny dla dzieci, czy konkurs filmowy w ramach którego powstało 10 filmów. Ta ilość naprawdę pozytywnie nas zaskoczyła. To pokazuje, że to, co proponujemy i z czym zawracamy się do mieszkańców, trafia na podatny grunt, z czego bardzo się cieszę – dodaje Ireneusz Markanicz. Dodajmy, że również dyrektor placówki wykazał się kreatywnością jeżeli chodzi o strój, bowiem powyższą rozmowę odbyliśmy z… Drakulą, który do tego prawdopodobnie był dopiero co po „kolacji”, o czym świadczyć mogła płynąca po brodzie strużka krwi.

Tekst, foto: Marzena Góra