Wraca sprawa zwolnienia dr Mariusza Kowalewskiego
- Aktualności
Informacja, która pojawiła się na początku czerwca, o planowanych zmianach kadrowych w Centrum Rehabilitacji Stwardnienia Rozsianego w Bornem Sulinowie, zaskoczyła niemal wszystkich. Wraz z objęciem funkcji dyrektora SM w Bornem Sulinowie przez Piotra Miszkata, sukcesywnie wprowadzano zmiany. Współpracę z placówką zakończył w ostatnich tygodniach dr Mariusz Kowalewski – neurolog i zarazem wieloletni dyrektor medyczny placówki. Powodem jego odejścia była zaproponowana mu zmiana stanowiska z ordynatora na neurologa i skrócenie wymiaru pracy do 1/3 w porównaniu z godzinami przepracowywanymi przez niego dotychczas każdego miesiąca. Dr Mariusz Kowalewski, współtwórca Centrum, który tworzył tę placówkę właściwie od podstaw, nie zgodził się na zaproponowane zmiany. Ostatecznie został on zwolniony… dyscyplinarnie.
Sprawa ta kolejny raz powróciła na dzisiejszej (11.09) sesji rady Powiatu. Głos w tej sprawie zabrał radny Grzegorz Grondys, który dopytywał starostę m.in. o zwolnienia personelu oraz obecny sposób rozliczania się spółki z Narodowym Funduszem Zdrowia: - Moja wiedza obecnie jest trochę szersza. Wypowiedzenia z pracy złożyli: 28 maja dietetyczka, 29 maja kierownik świadczeń medycznych, 5 czerwca wypowiedzenia złożyła socjoterapeutka oraz psychoterapeuta, 9 czerwca lekarz urolog, jednak w okresie wypowiedzenia świadczył pracę. Współpracę ze spółką zakończyła również księgowa. Może nie były to wypowiedzenia wynikające wprost z solidarności z Panem Kowalewskim, ale wynikające z tego, co się zaczęło w spółce dziać. Pomijam nazwiska, ważna jest skala problemu, a ta zostaje przez Pana Starostę całkowicie zbagatelizowana – wylicza radny Grzegorz Grondys.
- Spółka ma wynik finansowy dodatni, ale dlaczego? Dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia cały czas wypłaca dla spółki pieniądze w miesięcznych transzach z tytułu podpisanego kontraktu, którego spółka nie realizowała. Pomimo tego, środki te nie były przeznaczane na wynagrodzenia dla osób zgłoszonych do NFZ jako personel realizujący zakres świadczeń, na który zawarty był kontrakt z NFZ np. neurologopedy, psychologa klinicznego, muzykoterapeuty, socjoterapeuty, lekarza urologa i neurologa. W skład środków otrzymanych z NFZ wchodziły także ustawowe dodatki do wynagrodzenia dla pielęgniarek. Te dodatki również nie zostały wypłacone dla tej grupy zawodowej pomimo otrzymanej transzy z NFZ. Dodatkowo pracownikom obcięto wypłaty. Wstydziłbym się pracowników, gdybym wszystkim obniżył wypłatę, a sobie pozostawił ją na dotychczasowym poziomie.
- Według Głównego Urzędu Statystycznego zarobki Pana Mariusza Kowalewskiego nie odbiegały od średniej krajowej dla lekarzy z taką specjalizacją i takim doświadczeniem. Wszelkie dodatkowe świadczenia roczne, uznaniowe czy okolicznościowe otrzymywał na takich samych zasadach, jak pozostali pracownicy spółki i było to zgodne z polityką finansową spółki, a ich wysokość odpowiadała kondycji spółki. Do czasu, kiedy Pan Kowalewski był członkiem Wspólnoty Samorządowej to wszystko było w porządku. W momencie jak wypisał się z tego towarzystwa, to skończyło się poklepywanie po ramionach i mówienie, że wszystko jest dobrze. Znowu Panu Staroście wygodnie jest zasłaniać się niewiedzą i zrzucić winę na innych, na Zarząd Powiatu czy Radę Nadzorczą – dodaje Grzegorz Grondys.
- Patrząc na sposób zwalniania osób w szpitalu i w spółce SM zwraca uwagę pewna prawidłowość. Pracownikowi, którego chce się zwolnić, proponuje się warunki urągające mu, które są nieakceptowalne. W przypadku Pana Kowalewskiego była to propozycja zatrudnienia pozbawiająca go funkcji ordynatora i tylko w wymiarze 1/3 ilości dotychczasowych godzin i miał być rozliczany ze swojej pracy przez fizjoterapeutkę (która w nowej strukturze byłaby kierownikiem ds. medycznych i naukowych). Dodatkowo umowa ta zawierała harmonogram pracy w systemie 4 tygodniowym i w każdym tygodniu, po trzy – cztery godziny, w różnych porach i różnych dniach tygodnia. Taki grafik nie pozwalał na podjęcie pracy w innym podmiocie. Dziwnym by było, gdyby wyraził zgodę na taką zmianę. Po odmowie podpisania takiej umowy, Pan prezes Spółki SM przedstawił pismo, w którym z dniem 5 maja br. odstępuje od umowy podając za przyczyny: stwierdzone rażące błędy w prowadzonej dokumentacji medycznej; wadliwe wykonywanie umowy, a także zupełny braku jej wykonywania; niewykonywanie poleceń zarządu oraz kwestionowanie kompetencji zarządu; działanie na szkodę spółki przejawiające się w publicznych i medialnych wypowiedziach, że spółka może zaprzestać działalności, że standardy świadczonych przez nią usług ulegną pogorszeniu. Gdyby pan Mariusz Kowalewski przyjął nową umowę, to tych powodów odstąpienia od umowy by nie było. Jak nie wyraził zgody, to pojawiają się wymienione zarzuty.
Szerzej ten problem opisał on w swoim felietonie, który można przeczytać TUTAJ.
Do jego wypowiedzi odniósł się starosta Krzysztof Lis, który jednocześnie poinformował o tym, że sprawa związana ze zwolnieniem dr Mariusza Kowalewskiego najpewniej będzie miała swój finał w sądzie.
- Ja myślę że staje się rzecz zła, dlatego że pan w mojej opinii, występując z tą interpelacją, tak naprawdę jest adwokatem pana Mariusza kowalewskiego, który wystąpił do sądu przeciwko spółce – mówi starosta Krzysztof Lis. - Więc być może należałoby po prostu poczekać na procedowanie w zakresie tego, co jest związane z wnioskiem do sądu, a nie wyrokować i w taki sposób zajmować stanowiska. Mam duże doświadczenie i wiedzę na temat spółki, z której wynika, że ta wiedza, którą pan tu przedstawił, została panu przez kogoś przygotowana. Zakładam, że przez pana dr Mariusza Kowalewskiego, który tutaj jest żywotnie zainteresowany tymi wszystkimi sprawami, które niestety dzisiaj działają przeciwko spółce.
Pełną relację z posiedzenia sesji Rady Powiatu już wkrótce będzie można obejrzeć TUTAJ.
Tekst: Marzena Góra