Najwyższa Izba Kontroli: Szpitale toną w długach

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 21.08.2019 / Komentarze
Jerzy Hardie-Douglas: To, że będzie źle, widać było gołym okiem w momencie ogłaszania założeń do tzw. PiS-owskiej reformy opieki zdrowotnej (kwiecień 2018 r.)

O tym, że szpitale, w tym szczecinecki, mają problemy finansowe, piszemy co jakiś czas. Okazuje się, że to nie tylko nasz lokalny problem. Pokazuje to raport Najwyższej Izby Kontroli: "Sieć nie wyciągnęła szpitali z długów. Nowy system, stare problemy – szpitali i pacjentów".

O możliwych negatywnych skutkach reformy służby zdrowia pisał w kwietniu 2018 roku, w felietonie: "Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?"

https://miastozwizja.pl/skoro-jest-tak-dobrze-dlaczego-jest-tak-zle

ówczesny burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas. Niestety, po 1,5 roku treści felietonu są do bólu prawdziwe i wciąż aktualne. Co ciekawe, na ostatniej sesji Rady Miasta poświęconej, m.in. obecnej sytuacji szczecineckiego szpitala, która odbyła się kilkanaście dni przed ukazaniem się raportu NIK, były burmistrz mówił dokładnie to samo, co dziś możemy przeczytać w cytowanymniżej raporcie. 

Do szpitali "zajrzała" właśnie Najwyższa Izba Kontroli. Wnioski pokontrolne są bardzo niepokojące:

- Sieć szpitali, która miała ułatwić pacjentom dostęp do świadczeń zdrowotnych, a dyrektorom zarządzanie placówkami nie poprawiła ani sytuacji chorych, ani finansów większości badanych szpitali - alarmuje NIK.

Izba wniosła do ministra zdrowia m.in. o zapewnienie finansowania działalności szpitali w sposób adekwatny do tempa wzrostu kosztów leczenia, z przyczyn od nich niezależnych, umożliwiającego bilansowanie się działalności szpitali.

Przypomnijmy, że system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej działa od 1 października 2017 roku. Ministerstwo zdrowia zapowiadało, że dzięki niemu zmieni się podejście do pacjentów - szpitale zapewnią im kompleksowe świadczenia zdrowotne, obejmujące nie jak wcześniej poszczególne procedury, ale cały skoordynowany cykl leczenia. Tak się jednak nie stało.

- Już na starcie w sieci znalazły się także takie placówki, które w przypadku części swoich pacjentów nie były w stanie realizować kompleksowych świadczeń ambulatoryjnych. Kontrola pokazała także, że wbrew zapowiedziom włączenie do sieci nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej nie doprowadziło do zmniejszenia kolejek w szpitalnych oddziałach ratunkowych i w izbach przyjęć - wskazuje NIK.
Jak podkreślono w raporcie pokontrolnym, jednym z głównych celów utworzenia sieci szpitali było poprawienie ich sytuacji finansowej; nowy system miał umożliwić elastyczniejsze gospodarowanie pieniędzmi, a w efekcie stopniowe wychodzenie z długów. Tymczasem proces zadłużania się placówek, które już wcześniej miały problemy w większości przypadków jeszcze przyspieszył, pogorszyła się także sytuacja tych szpitali, którym w przeszłości wiodło się lepiej. Powodem było to, że choć w badanym okresie rosła wartość zawartych przez szpitale umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, a co za tym idzie rosły ich przychody z działalności leczniczej, to znacznie szybciej przybywało niezależnych od tych placówek kosztów, na które złożyły się m.in. ustawowe wzrosty wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek.
- W pierwszych trzech kwartałach 2018 r. przychody kontrolowanych szpitali były wyższe niż w analogicznym okresie 2017 r. o prawie 13%, ale koszty o ponad 17%, tymczasem NFZ kompleksowo podniósł wysokość świadczeń w całym badanym okresie tylko raz, w 2017 roku - o 4% - czytamy w raporcie NIK.

Rosnąca różnica w poziomie uzyskiwanych przychodów i ponoszonych kosztów skutkowała wzrostem zobowiązań szpitali i niekorzystnymi wynikami finansowymi. Łączna kwota zobowiązań wzrosła najbardziej w szpitalach zakwalifikowanych do I stopnia zabezpieczenia (m.in. Szpital w Szczecinku), tj. o 36,5% w stosunku do roku poprzedniego (dla szpitali II stopnia był to wzrost o 11,5%, zaś III stopnia o 4,6%).

Zdaniem Izby, tworząc sieć nie brano pod uwagę ani społecznych potrzeb, ani możliwości diagnostycznych i terapeutycznych konkretnego szpitala. Nie uwzględniono jego znaczenia w zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego w regionie - nie kierowano się sytuacją demograficzną i epidemiologiczną na obszarze funkcjonowania placówki, ani stopniem dostosowania jej infrastruktury do obowiązujących przepisów. Nie miała też znaczenia jakość, liczba i wartość udzielanych przez szpital świadczeń, czy stopień wykorzystania łóżek na poszczególnych oddziałach, a to m.in. przekładało się na nieuzasadnione i nadmierne koszty.
Raport pokontrolny: Wraz z utworzeniem sieci szpitali, istotnie zmienił się sposób finansowania tych placówek - teraz jest oparty przede wszystkim na ryczałcie wypłacanym przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Placówki zakwalifikowane do sieci mają zagwarantowane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na kolejne cztery lata, a wysokość ryczałtu jest uzależniona m.in. od rodzaju i liczby świadczeń udzielonych przez konkretną placówkę w poprzednim okresie rozliczeniowym. Żeby szpital, który zrealizował świadczenia powyżej ryczałtu mógł dostać więcej pieniędzy z NFZ, inny z tego samego województwa musiałby ich wykonać mniej.

Wraz z utworzeniem sieci, szpitale które weszły w jej skład mogą elastyczniej dysponować otrzymanymi z NFZ pieniędzmi, przenosić środki z tych oddziałów, na których placówka udziela mniej świadczeń, do tych, które są oblegane, ale i w tym zakresie jak ustaliła NIK nie nastąpiły istotne zmiany.

Jak wynika z kontroli, działania władz szpitali były związane przede wszystkim z potrzebą ograniczenia strat finansowych, pojawiającymi się problemami kadrowymi, a także staraniami dotyczącymi rozszerzenia zakresu udzielanych świadczeń.

Więcej w raporcie pokontrolnym NIK:

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/siec-nie-wyciagnela-szpitali-z-dlugow...

O komentarz poprosiliśmy doktora Jerzego Hardie-Douglasa.

- Co tu komentować? Jak jest każdy widzi. I nie pomogą próby przerzucenia odpowiedzialności na nieudolność dyrektorów czy Zarządów Spółek. Raport, co jest naturalne,  uśrednia pewne dane. Gdyby podchodził do sytuacji szpitali indywidualnie, jak na dłoni mielibyśmy zdiagnozowane problemy takich szpitali jak nasz szczecinecki.  Szpitali które wyrosły ponad przeciętność, traktowane są przez NFZ  jak pierwszego stopnia referencji, a faktycznie są  szpitalami specjalistycznymi. Raport tylko potwierdza to o czym mówię od miesięcy.  PiS doprowadził opiekę zdrowotną na skraj przepaści. Ignoruje dane o wzroście kosztów leczenia, nie korygując poprzez NFZ wyliczeń odnośnie wartości poszczególnych procedur. To powoduje że im większą liczbę i bardziej skomplikowanych pacjentów leczysz, tym popadasz w większe kłopoty. I wszystko na temat zaklinania deszczu - mówi Jerzy Hardie-Douglas.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk