Przedszkola dostały podwyżki czynszu i… jeszcze więcej pieniędzy

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 15.01.2020 / Komentarze
Czy po raz kolejny rodzice przedszkolaków zostali wprowadzeni w błąd i zmanipulowani?

We wtorek, 14 stycznia burmistrz Daniel Rak, wiceburmistrz Maciej Makselon i dyrektor KCUW Tomasz Czuk spotkali się z rodzicami, których dzieci uczęszczają do niepublicznego przedszkola „U cioci Gosi”. To bowiem właśnie tutaj w ostatnim czasie rodzice są informowani o różnego rodzaju „przedszkolnych” zawirowaniach i rzekomych posunięciach ratusza, w wyniku których mieliby oni wkrótce zacząć ponosić dużo większe koszty posyłania swoich dzieci do placówki. Czy po raz kolejny rodzice przedszkolaków zostali wprowadzeni w błąd i zmanipulowani? Czy niepokoje wywołane wśród rodziców miały posłużyć jako element gry politycznej przeciwko burmistrzowi? Takie pytania z całą pewnością mogły zrodzić się po wspomnianym spotkaniu.

Wróćmy na chwilę do listopada minionego roku. Wtedy też pojawiły się pogłoski, jakoby miasto chciało zrezygnować z programu „Przedszkoli za złotówkę”. Wówczas straszono rodziców maluchów, że będą oni musieli płacić dużo więcej za pobyt swoich dzieci w niepublicznych placówkach. Te „rewelacje” wywołały spory niepokój wśród rodziców, którzy złożyli w ratuszu petycję w tej sprawie. Plotki te okazały się nieprawdą, a stanowisko władz miasta jednoznacznie wskazywało, że takich planów nie ma. To bowiem nie do miasta, a jedynie do dyrektorów przedszkoli  należy decyzja, czy chcą pozostać we wspomnianym programie, który zapewnia niższe opłaty rodzicom. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Kto wprowadza przedszkolny zamęt?”.

Kilka dni temu w lokalnych mediach pojawiły się kolejne artykuły, tym razem alarmujące o podniesieniu przez miasto czynszu przedszkolom o kilkaset procent. To oczywiście spowodowało podniesienie larum wśród zaniepokojonych rodziców, wywołało falę krytyki wobec władz miasta i zburzyło spokój właściwie wszystkich rodziców, którzy posyłają swoje dzieci do niepublicznych przedszkoli. Całej „medialnej afery” można byłoby uniknąć, gdyby rodzice otrzymali rzetelne i pełne informacje dotyczące nowej sytuacji finansowej szczecineckich przedszkoli. Faktem jest, że dotychczas maksymalnie niskie czynsze, wynoszące nieco ponad 2 zł za m2, znacznie wzrosły. Podwyżka ta była spowodowana wymogami prawnymi, do których ratusz musiał się dostosować. Jednak aby nie narażać przedszkoli na straty finansowe, a rodziców na wyższe koszty, władze miasta postanowiły zwiększyć dotację na każde dziecko, dzięki czemu placówki w żaden sposób nie odczują wyższych opłat za czynsz. Mało tego okazuje się, że teraz w kasie przedszkoli co miesiąc będzie zostawać znacznie więcej pieniędzy, niż dotychczas, bowiem kwoty dotacji znacznie przewyższają kwoty nowego czynszu.    

- To prawda, że czynsz wzrósł kilkukrotnie. Ale nie będzie miało to żadnego wpływu na wysokość kwoty, jaką rodzice powinni płacić za pobyt dziecka w przedszkolu – mówił w trakcie spotkania burmistrz Daniel Rak. - Tak naprawdę każde z przedszkoli poprzez ten mechanizm urealnienia kwoty dzierżawy, będzie teraz beneficjentem dodatkowych pieniędzy.

Przyjrzyjmy się zatem nieco bliżej liczbom. Po podwyżce miesięczny czynsz w przedszkolu „U cioci Gosi” wzrósł o 14 846 zł. Jednocześnie miasto zwiększyło o 120 zł wysokość dotacji na każde dziecko (zatem obecnie wynosi ona 690 zł). Jako że do wspomnianej placówki uczęszcza 150 maluchów, to każdego miesiąca do przedszkola trafi dodatkowe 18 tys. złotych (oprócz dotychczasowej podstawowej kwoty dotacji w wysokości 570 zł na każde dziecko). Środki te nie tylko pozwolą na pokrycie różnicy w opłacie za czynsz, ale też spowodują, że w kasie przedszkola co miesiąc zostaną ponad 3 tys. zł „ekstra”.  W skali roku przedszkole „U Cioci Gosi” otrzyma zatem ekstra środki w wysokości 37 tys. 842 zł, które będzie mogło spożytkować według własnego uznania, chociażby na dodatkowe przybory dla dzieci czy doposażenie sal.

Wyliczenia te wywołały konsternację i zmieszanie wśród części rodziców, których dotychczas „straszono” brakiem pieniędzy w przedszkolach. Głos zabrała także współwłaścicielka przedszkola. Z jej wypowiedzi wynikało m.in., że problemem nie są już ani plotki dotyczące wystąpienia miasta z programu „Przedszkoli za złotówkę”, ani brak pieniędzy na zapłatę czynszu, ale… brak środków na ewentualne remonty i podwyżki dla pracowników.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że będziemy mieli pieniądze na zapłacenie tego czynszu dzierżawy. Naszym celem nie było wywołanie burzy politycznej, jaka się teraz toczy wokół pana burmistrza – mówiła współwłaścicielka przedszkola Barbara Kwiatkowska. - Faktycznie, jest ta podwyżka i my tego nie negujemy. Tylko chciałybyśmy też móc dać pracownikom podwyżki. A z tych dodatkowych 3 tysięcy co miesiąc, mając 30 pracowników, wychodzi po 100 zł brutto. Tego się tyczyła cała sprawa. Chcemy też mieć pieniądze na remonty. Chciałybyśmy zostać w programie „Przedszkoli za złotówkę”, ale czy nam się uda znaleźć jakieś rozwiązanie na to, nie jestem w stanie dziś tego powiedzieć, bo musimy to wszystko sobie przeliczyć.

Burmistrz Daniel Rak w trakcie spotkania odniósł się także m.in. właśnie do kwestii remontów w przedszkolach i tego, w czyjej gestii leży ich finansowanie.

- Nie chcę sięgać do historycznych umów i zobowiązań właścicieli. Ale wiem, jakie były ustalenia jeszcze z panem Golińskim a przedszkolami i do czego się one zobowiązywały. Wiem, jakie były zobowiązania przez 13 lat, kiedy burmistrzem był Jerzy Hardie-Douglas. I cena czynszu na poziomie 2 zł za m2 przez cały czas miała właśnie to na celu, żeby przedszkola miały środki m.in. na różnego rodzaju remonty – mówił Daniel Rak. - Ja mówiłem o tym na spotkaniu z paniami dyrektorkami, że my możemy przejąć na siebie remonty przedszkoli. Tylko wówczas należy ustalić kwotę czynszu po cenie rynkowej, która w Szczecinku wynosi ok. 30 zł za m2. I wtedy remonty byłyby po naszej stronie. Póki co, jeżeli dajemy preferencyjne kwoty czynszu, to cedujemy  to na właścicieli.

- Jeżeli ktoś do tej pory płacił przykładowo 2 tys. złotych czynszu, a teraz powinien płacić 17 tys. złotych, to oznacza to, że dotychczas oszczędzał 15 tys. złotych co miesiąc, przez 12 miesięcy w roku i robił to przez 20 lat. Bo przez 20 lat obowiązywała ta preferencyjna cena dzierżawy. W tej chwili nawet ten nowy, podwyższony czynsz wciąż nie osiągnął ceny rynkowej, tylko jest znacznie korzystniejszy dla przedszkoli.

- Dziękuję, że przyszliście państwo dziś na to spotkanie i poświęciliście swój czas. Chciałem się z państwem spotkać, bo naprawdę krew mnie zalała, jak usłyszałem, że my „łupiemy” rodziców. Zabolało mnie to. W przeciągu ostatniego roku spotykałem się sześć razy z dyrekcją. W związku z tym, że te spotkania były na różnym poziomie emocjonalnym, to trzy ostatnie z nich odbywały się w obecności protokolanta właśnie po to, żeby z jednego zebrania nie wychodziło kilka wersji. Takie dokumenty są w ratuszu i to jest wszystko do sprawdzenia.  Źle się dzieje, jeśli polityka „wchodzi” do przedszkola. Na sesjach jak najbardziej możemy uprawiać politykę, ale kiedy moi przeciwnicy zaczynają „rozgrywać mnie” w przedszkolu, to przekraczają już pewną granicę – dodał burmistrz Daniel Rak.

Czy rodzice przedszkolaków kolejny raz zostali zmanipulowani? Czy wzbudzenie ich niepokoju i wywołanie ożywionych reakcji miało sprawić, że z kasy miasta do przedszkoli trafi jeszcze więcej pieniędzy? A może przyczyną całej „medialnej burzy” jest zwykła chęć szukania sensacji lub brak szerszego obrazu całej sytuacji? Do sprawy zapewne jeszcze powrócimy.

Tekst: Marzena Góra

Foto: Sławomir Włodarczyk