Strachy Na Lachy porwały publiczność do wspólnej zabawy

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 27.07.2019 / Komentarze
W trakcie koncertu mogliśmy usłyszeć zarówno te mniej znane kawałki, jak i najpopularniejsze utwory zespołu

Jeszcze nie opadły emocje związane z odbywającym się w minionym tygodniu Art Piknikiem, a już Samorządowa Agencja Promocji i Kultury zaserwowała nam kolejna dawkę muzycznych atrakcji. W piątkowy (26 lipca) wieczór teren rekreacyjny przy szczecineckim zamku kolejny raz zamienił się plac koncertowy. Wcześniej jednak SAPiK zaprosił najmłodszych widzów i ich rodziców na dwa seanse w ramach plenerowego kina letniego. Dzieci mogły także skorzystać z darmowych atrakcji w postaci miasteczka zamków dmuchanych. Później przyszedł czas, aby również ci nieco starsi mieszkańcy złapali oddech po tygodniu pracy i wspólnie mogli się bawić przy dźwiękach dobrej muzyki.

Jako pierwszy na scenie pojawił się szczecinecki zespół rockowy Danger. Grupa może pochwalić się bogatą i długa historią, bowiem początki jej aktywności sięgają lat 80-tych ubiegłego wieku. Zespół w tym czasie, po wieloletnich przerwach, dwukrotnie wznawiał swoją działalność. Teraz jego występu mogli posłuchać na żywo zarówno ci mieszkańcy pamietający ich działalność z lat młodości, jak i młodsi  mieszkańcy, znający muzyków dotychczas tylko z opowieści. W obecnym składzie grupy występują: Krzysztof Szabałowski - gitara i wokal, Wojciech Żydałowicz gitara i bas, Sylwester Osowski – perkusja oraz Marek Burzyński – gitara i bas. 

Później przyszedł czas na występ długo wyczekiwanej gwiazdy wieczoru. Na szczecineckiej scenie po raz pierwszy zagrał niemal kultowy już zespół Strachy Na Lachy. Ich pojawienie się wywołało głośny aplauz wśród publiczności. Ta nie szczędziła muzykom zarówno pozytywnych emocji i szczerego entuzjazmu, w zamian artyści odwdzięczyli się słuchaczom tym samym, zapraszając ich w ponad godzinną podróż po swojej dyskografii. W trakcie występu mogliśmy usłyszeć zarówno te mniej znane kawałki, jak i najpopularniejsze utwory grupy. Trzeba przyznać, że artyści doskonale wiedzieli, jak „naładować baterie” publiczności, która właściwie wszystkie piosenki śpiewała wraz z muzykami.

Tekst, zdjęcia: Marzena Góra